Po rozstaniu z Miśkiem Koterskim o Marceli Leszczak zrobiło się jeszcze głośniej. Była uczestniczka "Top Model" najwyraźniej chciała odpocząć od pojawiających się artykułów na swój temat i postanowiła wraz z synem wybrać się na wakacje. Polecieli do Dubaju. Niestety, modelka chyba i tam nie może odpocząć. Pod jednym ze zdjęć internauci zwrócili jej uwagę.
Więcej informacji ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl
Marcela Leszczak relację z pobytu w Dubaju rozpoczęła od opublikowania zdjęcia w bikini, z czasem przyszedł czas na fotkę z synem, a następnie zdjęcie, na którym pozuje z Fryderykiem i pingwinem. Fotografię opatrzyła poniższym wpisem.
Wiecie, że Dubaj jest pierwszym i na ten moment jedynym miejscem na świecie, gdzie możecie stanąć oko w oko z pingwinem? Co lepiej, możesz go pogłaskać. Wszystko oczywiście ma miejsce pod okiem trenera - napisała na Instagramie.
Wiele osób w komentarzach zwróciło uwagę, że pingwiny nie są tam z własnej woli i żeby ludzie mogli tak blisko do nich podchodzić, muszą być szkolone przez trenerów. Wiele osób słusznie zauważa, że dla zwierząt nie jest to naturalna sytuacja, a osoby, które je szkolą, kierują się chęcią zarobku.
Nie wiem, po co wspierać biznesy, w których są wykorzystywane zwierzęta. Smutne, jak ludzie zarabiają na niewinnych zwierzątkach, ale jak to mówią, jest popyt to i podaż wzrasta. Trzeba zawsze wcześniej przemyśleć tego typu "wycieczki".
One są tam w niewoli.
Zwierzęta powinny żyć w swoim naturalnym środowisku.
Takie foty w obecnych czasach to powód do wstydu - czytamy.
Choć tego typu komentarzy jest więcej pod postem Marceli, to ona na żaden z nich nie odpowiedziała. Myślicie, że jeszcze odniesie się do sprawy?