Beata Szydło 15 kwietnia obchodzi 61. urodziny. Z tej okazji znana stylistka gwiazd, Ewa Rubasińska-Ianiro przyjrzała się jej stylowi. W końcu ten zmieniał się mocno na przestrzeni ostatnich lat. Zaczęło się od słynnych broszek. - Nie jest tajemnicą, że gdy Beata Szydło została panią premier, to jak się ubierała, zostało narzucone przez jej PR. Miała być polityczką, która swoim ubiorem jest tak samo poważna jak mężczyźni w polityce. Z drugiej strony zadbano o kobiecy akcent, by jednak zbliżyć się też do serc płci pięknej. Postawiono na broszki, czasami mocno charakterystyczne i fikuśne, które ją wyróżniały od innych pań w Sejmie. Na pewno ją ocieplały wizerunkowo. Poza tym zakładała od czasu do czasu spódnice do kostiumów i żakietu. Ale to przeminęło... - stwierdziła w rozmowie z Plotkiem ekspertka.
Ekspertka zwraca uwagę, że Beata Szydło zmienia swój styl, wraz z kolejnymi misjami, jakie stawia przed nią partia. - Kiedy zakończyła się jej misja w rządzie i przeszła do europarlamentu, wróciła do swojego DNA. Wskoczyła w spodnie i pozbyła się kobiecych akcentów. Zaczęła nosić bardzo proste i stonowane stylizacje, nierzucające się w oczy. Marynarka, bluzka, kurtka, spodnie, czasami jeansy. Jeszcze krócej obcięła włosy i przybrała styl purytańsko męski - stwierdziła. W jej ocenie wkrótce może znowu zaskoczyć.
W momencie kiedy niedługo znowu będą wybory, możemy się spodziewać, że użyje więcej kolorów, by była bardziej widoczna i miała więcej energii. Tak zawsze było i to znany zabieg w jej przypadku. Spodziewajmy się więc kolejnej metamorfozy. Styl Beaty Szydło ewidentnie ewoluuje wraz z jej zadaniami, jakie ma w partii i tak sobie faluje w zależności od tego, co się dzieje w polityce
- stwierdziła stylistka gwiazd, która zdecydowanie nie ma wątpliwości, że w kwestiach ubioru, Beata Szydło nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Póki co polega na absolutnej klasyce. Kiedy nie musi, jest bardzo klasyczną, spokojną panią w bardzo męskim wydaniu. Czasami wprawdzie nosi apaszki, które widać są jej bliższe niż biżuteria, ale rzadko. Na co dzień ma bardzo stonowane i poprawne stylizacje - podsumowała.
O tym, że nie lubi biżuterii i oddaje się w ręce specjalistów "dla dobra partii", Beata Szydło mówiła sama swego czasu. - Nigdy nie byłam fanką broszek. Jak prawie każda kobieta jakieś miałam, ale nie był to gadżet, który specjalnie lubiłam. Pomysł narodził się w kampanii wyborczej - ujawniła kilka lat temu w "Fakcie". Czy niedługo eksperci od wizerunku rzeczywiście kolejny raz odmienią jej oblicze i tradycji stanie się zadość, tak jak przewiduje ekspertka?