Ksiądz Tymoteusz Szydło w ostatnich miesiącach był na językach Polaków. Wszystko dlatego, że duchowny przez kilka miesięcy przebywał na urlopie. Sugerowano wówczas, że syn Beaty Szydło przechodzi kryzys wiary. Wówczas głos zabrał prawnik księdza, który prosił o uszanowanie prywatności Tymoteusza oraz jego rodziny. Teraz sam zainteresowany zabrał głos i przyznał, że żegna się ze stanem kapłańskim.
Ksiądz Tymoteusz Szydło wydał oświadczenie Katolickiej Agencji Informacyjnej, w którym przyznał się, że nie udało mu się zażegnać kryzysu wiary.
Przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu, by poukładać swoje życie duchowe. Uznałem, że będzie to uczciwe w stosunku do Wiernych, wobec których zawsze starałem się sprawować posługę szczerze i z przekonaniem - napisał.
Syn Beaty Szydło odniósł się też do poprzedniego oświadczenia, które kilka tygodni temu wydał jego prawnik. Duchowny przyznał, że takie posunięcie było błędem. Był jednak świadomy, że wokół jego osoby narosło zbyt wiele plotek.
W tamtym okresie nie uważałem, że powinienem informować opinię publiczną o moich rozterkach duchowych. Uznałem, że nie jestem osobą publiczną i że mam prawo do prywatności. Wydawało mi się, że najlepszym wyjściem będzie odsunięcie się od posługi i przemyślenie wszystkiego w spokoju. Niestety ten czas przyniósł jeszcze więcej zamętu. Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję. Co bardzo dla mnie bolesne, zainteresowanie tematem podsycały również osoby blisko związane z Kościołem, poprzez wielokrotne wracanie do domysłów na mój temat. Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama - wyznał.
Ostatecznie ksiądz Tymoteusz Szydło oświadczył, że skierował do kurii prośbę, by oficjalnie przeniesiono go do stanu świeckiego.
Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia. Jednocześnie oświadczam, że to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie - przyznał.
Co na to Beata Szydło? Była premier nie zabrała jeszcze w tej sprawie głosu.
AG