Colin Farrel jest jednym z najpopularniejszych aktorów światowego formatu. Irlandczyk zagrał w wielu słynnych filmach, a równie interesujące, co jego kariera, jest życie prywatne Farrela. 48-latek spotykał się na przestrzeni lat z wieloma kobietami, a z dwiema z nich doczekał się potomstwa. Polscy obserwatorzy mogą już znać urodzonego w 2018 roku Henry'ego Jamesa, którego mamą jest aktorka Alicja Bachleda-Curuś, jednak mało kto wie, że aktor ma także drugiego syna, urodzonego w 2003 roku Jamesa. Chłopak od urodzenia cierpi na rzadkie zaburzenie genetyczne.
Aktor poruszył temat starszego z synów w nowym wywiadzie dla magazynu "Candis Magazine". Farrel wyjaśnił, że James posiada zespół Angelmana, czyli schorzenie, które wpływa na zaburzenia rozwojowe. "James nie mógł siedzieć. Nie raczkował. Myślę, że miał półtora roku kiedy zabraliśmy go na prawdziwe badania i zdiagnozowano u niego porażenie mózgowe" - opowiedział Colin, odwołując się do pierwszych lat życia chłopaka, które miały okazać się najtrudniejsze.
Obecnie chłopak ma już 21 lat, a jego ojciec myśli nad sposobem, by zabezpieczyć go na przyszłość - przede wszystkim w przypadku, gdy jego rodziców już zabraknie. "Przeraża mnie, że... Co, jeśli jutro dostanę zawału serca i, nie daj Boże, matka Jamesa, Kim, będzie miała wypadek samochodowy i jej też zabraknie, a wtedy James będzie zdany tylko na siebie?" - wyjawił w rozmowie Farrel. Aktor zdecydował więc z byłą partnerką i mamą syna, że najlepszą opcją będzie umieszczenie go w specjalistycznym domu opieki długoterminowej.
Co ważne, aktor przełożył swoje starania o lepsze życia dla syna także na działania na rzecz innych potrzebujących osób. Farrel założył fundację swojego imienia, która ma wspierać dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Dodatkowo mężczyzna stara się edukować i uświadamiać społeczeństwo w zakresie chorób podobnych do zespołu Angelmana.