Więcej na temat nowego "Matriksa" znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Keanu Reeves w niejednym filmie już zagrał i pewnie czekają go jeszcze dziesiątki produkcji. Tymczasem jego życie prywatne również przypomina film - i to raczej ten z gatunku dramatów. Niewiele gwiazd zagranicznego show-biznesu zostaje tak doświadczonych przez los, jak Keanu.
Aktor rzadko mówi o sobie. W wywiadach koncentruje się właściwie wyłącznie na pracy, na rolach, które przyszło mu odgrywać. Nie afiszuje się z ewentualnymi związkami (przez wiele lat w ogóle nie było wiadomo, z kim się spotyka), nie ma ciągot do pisania autobiografii co kilka lat. Jest jednocześnie jednym z najlepiej zarabiających aktorów w Hollywood i jednym z niewielu tak bardzo skromnych i zaangażowanych. Zagraniczni dziennikarze zwracają uwagę, że nie gwiazdorzy, nie odmawia wywiadów (co zdarza się często nie tylko za oceanem, ale i np. polskim celebrytom), zawsze jest obecny na promocjach swoich filmów (co nie jest wcale oczywiste). Jest zadeklarowanym wegetarianinem, obrońcą praw zwierząt, wspiera dziesiątki organizacji charytatywnych.
Pieniądze to ostatnia rzecz, o jakiej myślę - taki cytat z Keanu krąży po internecie razem z legendą, jakoby miał przekazać znacznie ponad połowę swoich zarobków za wszystkie części "Matriksa" na dodatkowe wynagrodzenie dla słabo opłacanych wówczas magików od efektów specjalnych. Niestety ta legenda nigdy nie została potwierdzona, ale Reeves rzeczywiście zrzekł się części dochodów ze sprzedaży biletów na trylogię i naprawdę przeznacza ogromne sumy na cele charytatywne.
Ciężko uwierzyć, że człowiek tak sympatyczny może kryć w swoim życiorysie takie tragedie.
Keanu Reeves już jako trzyletni berbeć został tylko ze swoją mamą. Ojciec opuścił rodzinę, ale wcześniej też raczej nie miał w zwyczaju wspierać Keanu, jego siostry i matki. W latach 90., kiedy Keanu był już trzydziestolatkiem i ostatni kontakt z ojcem miał ponad 15 lat wcześniej, Samuel Reeves odsiadywał już wyrok dziesięciu lat więzienia za sprzedaż narkotyków. Aktor w rzadkim przypływie szczerości zdobył się na wyznania dotyczące ojca w wywiadzie dla "Rolling Stone":
Moja relacja z ojcem to ciężka sprawa. Jest pełna bólu, żalu i ku**kiej straty i całego tego g**na - mówił. Dopytany o karę więzienia, uciął temat. - To jego życie. Mam nadzieję, że ma się dobrze, cokolwiek by to znaczyło.
Po latach Samuel Reeves miał żałować, że opuścił rodzinę, jednak najpewniej żal był mocno związany ze sławą syna. Keanu właśnie ojcu zawdzięcza charakterystyczne imię - Samuel urodził się na Hawajach i kiedy wspólnie z żoną Patricią wybierali imię dla synka, zdecydowali się na "chłodną bryzę", co po hawajsku znaczy Keanu.
Patricia Taylor Reeves, matka aktora, pracowała jako kostiumografka za dnia, wieczorami zaś w klubie striptease. Miejsca zamieszkania zmieniała tak samo często, jak i kolejnych mężów. Żaden z nich nie zagościł na dłużej w życiu jej i jej dzieci. Ciągłe przeprowadzki nie ułatwiały Keanu uzyskania stabilnej edukacji - jako młody chłopak kilkukrotnie zmieniał szkoły. Nie mógł się też zdecydować, kiedy pytano go o przyszłość. Jeden z partnerów matki widział go w roli aktora, jednak Keanu długo planował karierę hokeisty.
A potem przyszedł straszny rok 1993.
Pomijając trudne, ale niekoniecznie nieszczęśliwe dzieciństwo, to wejście w dorosłość okazało się dla Keanu wyjątkowo okrutne. W latach 80. był już początkującym aktorem. Na jednym z planów zdjęciowych zaprzyjaźnił się z Riverem Phoenixem, swoim rówieśnikiem. Połączyła ich więź, której wielu z nas doświadczyło w podobnym wieku. Jednak w 1993 roku River Phoenix popełnił samobójstwo i dla Keanu był to ogromny cios, ale też i - być może - ratunek. Aktor nie był szczególnie zaprzyjaźniony wówczas z używkami, ale zdarzało mu się z rzadka eksperymentować z kolejnymi substancjami. Po śmierci przyjaciela odstawił je całkowicie. Zaledwie rok wcześniej u siostry Keanu zdiagnozowano białaczkę.
Kilka kolejnych lat naznaczyło Keanu niepokojem o dalsze losy siostry. Los miał na chwilę uśmiechnąć się do aktora, kiedy pracował na planie pierwszego "Matriksa". Na jednym z przyjęć poznał Jennifer Syme, asystentkę Davida Lyncha. Para szybko poczuła chemię, która po roku przerodziła się w radosne oczekiwanie na dziecko. 24 grudnia 1999 roku, przebywający na planie Keanu otrzymał wiadomość, że mała Ava urodziła się martwa.
Strata dziecka okazała się dla pary barierą nie do przejścia. Keanu i Jennifer rozstali się krótko po koszmarnym zakończeniu ciąży.
Półtora roku później Keanu był jednym z mężczyzn, którzy nieśli trumnę Jennifer do grobu. Kobieta zmarła w wypadku samochodowym po imprezie u Marilyna Mansona - w jej organizmie wykryto dużo różnych wpływających na świadomość środków. Syme pochowano obok Avy.
Po jej śmierci Keanu Reeves stał się jeszcze bardziej skryty, niż był. Zdecydował nie związywać się z nikim ze względu na doświadczenia przeszłości. Oddał się pracy w teatrze, skupił na pisaniu książek i działalności charytatywnej, pracował też na kolejnych planach filmowych.
Światełko w tunelu zaświeciło na szczęście dla jego siostry. Po dziesięciu latach walki z nowotworem Kim Reeves mogła się nazwać ozdrowieńcem. Keanu w tym czasie - i w późniejszych latach - przekazał miliony dolarów na badania nad białaczką oraz na akcje społeczne, zwiększające świadomość tej choroby.
Dziś Keanu Reeves jest jedną z niewielu osób, które cieszą się ogromną sympatią nie tylko widzów, ale i internautów, którzy są dość wybredni. Kiedy zrobiono mu w 2009 roku słynne zdjęcie, funkcjonujące w internecie jako "Sad Keanu", jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się opowieści kolejnych osób, które miały przyjemność przypadkiem go spotkać i nikt nie został przez Keanu zlekceważony. Aktor zawsze znalazł czas, żeby zrobić wspólne zdjęcie, powiedzieć dobre słowo, zamienić kilka zdań, dać autograf.
Stroniący od poruszania prywatnych tematów w rozmowach Keanu w 2019 roku w wywiadzie dla "Guardiana" na temat kolejnej części "Johna Wicka" wyznał:
W życiu chodzi o miłość do osoby, po której utracie cierpisz. To ten ogień uczucia sprawia, że jest ci ciepło. Utożsamiam się z tym i myślę, że nigdy nie da się pewnych rzeczy przepracować. Żal i strata - te rzeczy nie znikają nigdy. Zostają z tobą na zawsze - mówił, i choć odnosił się głównie do swojej roli (John Wick mści się za śmierć żony i psa), to nie ma wątpliwości, że mówił też o własnych doświadczeniach.
Od 2018 roku związany jest - już oficjalnie - z Alexandrą Grant, artystką.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!