Królowa Elżbieta II i książę Filip są rodzicami czwórki dzieci - 72-letniego księcia Karola, 70-letniej księżniczki Anny, 60-letniego księcia Andrzeja i 56-letniego księcia Edwarda. Bez wątpienia ich wzajemne stosunki różnią się od typowych relacji rodzinnych. Chodzi tu chociażby o to, że ciąży nad nimi presja pewnych zasad, których muszą przestrzegać podczas publicznych wystąpień. Zachowują względem siebie dystans charakterystyczny dla członków królewskiego rodu. Mimo to mowa ciała sprawia, że można rozszyfrować, a nawet dowiedzieć się, jak wyglądają ich wzajemne stosunki.
Królowa Elżbieta II ma czwórkę dzieci i jak się okazuje, do każdego z nich ma inny stosunek. Z badań przeprowadzonych przez ekspertkę od mowy ciała - Susan Constantine, wynika, że niektóre relacje są bliższe, jak na przykład ta z księciem Karolem. Z kolei do księżniczki Anny, królowa Elżbieta II podchodzi dosyć chłodno.
Nie da się ukryć, że u boku królowej najczęściej widać jej najstarszego syna - chociażby dlatego sugeruje się, że to on jest ulubieńcem matki. Specjalistka twierdzi, że faktycznie tak jest. Gdy są razem widać, że skupiają na sobie uwagę, a ich wzrok często się spotyka.
Nawet gdy ją całuje, można stwierdzić, że książę Karol wykorzystuje ten moment, by skontaktować się ze swoją matką, patrząc bezpośrednio na nią, a nawet chłonąc jej zapach - wyjaśnia Constantine w "Good Housekeeping".
Nieco inaczej wygląda relacja królowej z jedyną córką, księżniczką Anną. Tutaj wyraźnie widać dystans i nawet w pozornie przyjaznych rozmowach, zachowują się formalnie. Ich kontakt przypomina bardziej spotkanie dwóch członków z dalekiej rodziny albo nieszczególnie lubiących się koleżanek.
Nawet jak trzymają się za ręce i całują, ich ciała wciąż pozostają daleko od siebie - dodaje ekspertka.
Z kolei książę Andrzej ma poczucie, że musi się zająć mamą i jednocześnie sam upomina się o ten kontakt z jej strony. Specjalistka sugeruje, że mężczyzna pragnie uwagi rodzicielki, ale nie otrzymuje jej dostatecznie dużo.
Nieco inaczej wyglądają relacje między królową Elżbietą, a księciem Edwardem. Jak to zazwyczaj bywa, najmłodsze dziecko cieszy się sporym zainteresowaniem i troskliwością ze strony matki. Wygląda też na to, że monarchinię rozczula zachowanie syna i z chęcią poświęca mu swoją uwagę.
Cóż - trudno stwierdzić, czy sugestie Susan Constantine mają cokolwiek wspólnego z prawdą, bo - jak w wielu kwestiach - tak i tym razem, wzajemne relacje między członkami rodziny królewskiej stanowią tylko domysły.