Córka Susan Sarandon ma dwójkę dzieci - 2-letnią Marlowe i 3-miesięcznego syna Majora Jamesa. Na swoim blogu "Happily Eva After" opisała wypadek, który kilka tygodni temu przytrafił się jej synkowi. Podkreśla, że zdecydowała się na to dopiero teraz, bo zdarzenie było dla niej zbyt traumatyczne, by mówić o nim wcześniej.
Kilka dni po Święcie Dziękczynienia nasza opiekunka zasnęła z Majorem na rękach. On wysunął się i uderzył głową o podłogę - pisze aktorka. - Ja i Kyle (mąż Evy) spaliśmy wtedy w pokoju obok, hałas nas wybudził. Potem usłyszeliśmy przeszywające odgłosy płaczu.
Okazało się, że maluch ma pękniętą czaszkę, pojawiło się też krwawienie w mózgu - kontynuuje. - Ambulans przewiózł go do szpitala Yale, gdzie spędziłam dwa pełne napięcia i niesamowitych nerwów dni, towarzyszyłam mu podczas badań i przeglądów. Powiedzieć, że były to dwa najgorsze dni w moim życiu to niedomówienie.
Na szczęście Major jest już zdrowy i czuje się świetnie.
Dzięki pomocy aniołów i Boga, Majorowi nic nie jest - pisze Martino. - Jest zupełnie zdrowy. Wraca szybko do siebie, uśmiecha się i pokazuje nam, że mimo wypadku rozwija się tak jak powinien.
Jednak Eva Amurri przyznała, że boi się jeszcze jednego. Obwinia siebie o cały wypadek - uważa, że jej błędem mogło być zatrudnienie opiekunki, która miała czuwać przy synku w nocy. Aktorka nie może pozbyć się wyrzutów sumienia, że powinna sama zająć się dzieckiem.
Pozwólcie mi przyznać, że poczucie winy, które nosiłam w sobie dni, a nawet tygodnie po tym zdarzeniu, było intensywniejsze i bardziej niszczące niż wszystko, co przeżyłam, to uczucie, jakiego nie mogłabym życzyć najgorszemu wrogowi. Każdemu w szpitalu mówiłam, że to ja powinnam być wtedy z dzieckiem. To wszystko było moją winą.
JM