• Link został skopiowany

Prawnik Smaszcz zabrał głos po rozprawie. Wiadomo, co ustalono

Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski mają za sobą kolejną rozprawę. W czwartek przed południem prawnik prezenterki przekazał mediom, co na niej ustalono.
Paulina Smaszcz, Maciej Kurzajewski
Fot. KAPiF.pl

13 listopada Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie spotkali się w sądzie, gdzie odbyła się kolejna rozprawa dotycząca rozstrzygnięcia spornych kwestii w sprawie podziału majątku po rozwodzie. Redakcja Pudelka, która była na miejscu, przekazała, że atmosfera przed wejściem na salę była wyjątkowo gęsta. Sama rozprawa nie trwała zbyt długo. Po 20 minutach byli partnerzy wraz ze swoimi pełnomocnikami opuścili salę. Co ustalono? W mediach właśnie pojawiło się oświadczenie prawnika Pauliny Smaszcz. 

Zobacz wideo Serowska o stosunku do Smaszcz. Zapytaliśmy ją o dramę z Kurzajewskim

Paulina Smaszcz po kolejnej rozprawie. Jej prawnik zabrał głos

Po wyjściu z sali pełnomocnik Pauliny Smaszcz poinformował, że doszło do rozszerzenia wniosku o składniki majątkowe w postaci środków zgromadzonych na rachunkach bankowych, obrazów, zabytkowych waz i ruchomości. "To wszystko, co nie zostało do tej pory podzielone. Stąd też sąd stwierdził, że druga strona powinna się z tym zapoznać w celu ustosunkowania się i dlatego dzisiaj odroczył rozprawę bez terminu. Nasze wnioski dowodowe były dość rozbudowane, tak jak i zakres rozszerzenia, stąd też druga strona musi mieć możliwość zajęcia stanowiska. Troszkę jeszcze to potrwa" - mówił w rozmowie z Pudelkiem Piotr Kwiatkowski. 

Paulina Smaszcz nie zamierza odpuścić byłemu mężowi 

Prezenterka w wielu wywiadach podkreślała, że zamierza walczyć o to, co się jej należy. - Ja pracowałam naprawdę bardzo ciężko, przez wiele lat zarabiałam dużo więcej niż Maciek. Byłam jego menadżerem, razem prowadziliśmy firmę i jeszcze pracowałam w korporacji, no bo ktoś musiał mieć etat, płacić ZUS i składki, żeby dzieci miały poczucie bezpieczeństwa. Nie widzę powodu, żeby to odpuścić - mówiła w podcaście "Piekielnie szczere". Smaszcz przyznała także, że nie żałuje medialnej afery, która rozkręciła się wokół jej rozwodu. - Nie żałuję tego szumu, bo to spowodowało, że tamta strona zaczęła cokolwiek robić. Bo to, co oni mają najcenniejszego, to jest wizerunek medialny, bo na nim zarabiają. Gdybym nie uruchomiła tego w mediach, nie wylała tej złości, nie powiedziała, jak było naprawdę i jak jest, to tamta strona by nic nie zrobiła - dodała.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: