Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie spotkali się w sądzie. Tak się zachowywali

W czwartek 13 listopada Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie spotkali się w sądzie. Wiadomo, jak zachowywali się byli małżonkowie. Poznajcie szczegóły.
Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie spotkali się w sądzie. Tak się zachowywali
fot. KAPiF

Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski niegdyś uchodzili za jedną z najpopularniejszych par w polskim show-biznesie. Ich małżeństwo trwało ponad dwie dekady. Choć sprawa rozwodowa odbyła się już ładnych parę lat temu, to nadal spotykają się w sądzie. W czwartek 13 listopada odbyła się kolejna rozprawa dotycząca rozstrzygnięcia spornych kwestii w sprawie podziału majątku po rozwodzie. Jak zachowywali się byli małżonkowie w swoim towarzystwie?

Zobacz wideo Hyży spojrzała na Kurzajewskich i ma kilka wniosków. "Wiedzą, czego nie chcą"

Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski spotkali się w sądzie. Nawet się ze sobą nie przywitali

Z relacji Pudelka wynika, że jako pierwszy w sądzie pojawił się Maciej Kurzajewski. Niedługo później przybyła także Paulina Smaszcz w okazałym białym futrze. Wygląda na to, że byli małżonkowie nie cieszyli się zbytnio na kolejne spotkanie. Ich miny ewidentnie nie były zadowolone, nie było też miejsca na zbędne czułości. Według doniesień portalu, Maciej Kurzajewski i Paulina Smaszcz nawet się ze sobą nie przywitali. Stali od siebie w dość dalekiej odległości i każdy był zajęty własnymi sprawami. Rozprawa nie trwała też zbyt długo, bo po jedynie 20 minutach byli partnerzy wraz ze swoimi pełnomocnikami opuścili salę rozpraw i udali się w stronę wyjścia. Mimo, że było to ich kolejne spotkanie w sądzie, to z pewnością nie ostatnie. Wiadomo też, co zostało ustalono. Głos w sprawie zabrał prawnik Pauliny Smaszcz. (Możecie o tym przeczytać tutaj).

Paulina Smaszcz nie zamierza odpuścić. "Walczę o to, co mi się należy"

Paulina Smaszcz wielokrotnie wypowiadała się o byłym mężu w mediach. Jej słowa nigdy też nie rozchodziły się bez echa, a wręcz przeciwnie, bo niemal za każdym razem wzbudzały i dalej wzbudzają sensacje. Jeszcze nie tak dawno temu, bo w lipcu bieżącego roku zagościła ona w podcaście "Piekielnie szczere", gdzie wspomniała co nieco na temat sądowej batalii. Wyznała wówczas, że nie żałuje swoich słów i nie traci siły do dalszych sporów, bo zamierza dojść do swego. - Walczę o to, co mi się należy. Ja pracowałam naprawdę bardzo ciężko, przez wiele lat zarabiałam dużo więcej niż Maciek. Byłam jego menadżerem, razem prowadziliśmy firmę i jeszcze pracowałam w korporacji, no bo ktoś musiał mieć etat, płacić ZUS i składki, żeby dzieci miały poczucie bezpieczeństwa. Nie widzę powodu, żeby to odpuścić - podkreśliła stanowczo. 

Więcej o: