Justyna Steczkowska z utworem "Gaja" awansowała do finału 69. Konkursu Piosenki Eurowizji. W sobotę 17 maja wystąpi na scenie w Bazylei, a oprócz wokalistki zobaczymy również reprezentantów aż 25 innych państw. Artystka może liczyć na ogromne wsparcie męża Macieja Myszkowskiego. Para w tym roku obchodzi 25 rocznicę ślubu. Ukochany Steczkowskiej na Instagramie pokazał, jak bardzo kibicuje żonie.
W wyjątkowym dla Steczkowskiej dniu Maciej Myszkowski udostępnił post w mediach społecznościowych. Na swoim profilu zachęcił wszystkich do głosowania na artystkę, dodając również wiele słów otuchy i życząc ukochanej powodzenia. "Głosujcie na Justynę Steczkowską! (...) Kochanie, jestem z ciebie bardzo dumny. Z twojej determinacji i ultra ciężkiej pracy. Efekt jest wspaniały, zresztą sami zobaczcie..." - czytamy na Instagramie. Mąż wokalistki opublikował przy tym jej zdjęcia w eurowizyjnej charakteryzacji i stylizacji. Steczkowska zdążyła zareagować na miłe słowa od męża w komentarzach. "Love you. Dziś ostatni dzień maratonu. Potem wracam do domu" - odpisała artystka.
Sekcję komentarzy prędko zalały również wpisy od fanów Justyny. "Wygra na pewno minimum miejsce na podium. Wierzę, że będziemy jutro mieli co świętować", "Trzymamy kciuki za naszą kochaną", "Ma pan najbardziej utalentowaną żonę w galaktyce, głupi ten, kto jej nie doceni", "Justynę kocham od zawsze, za twórczość, klasę, człowieczeństwo. Trzymam kciuki za miejsce na podium" - mogliśmy przeczytać pod postem.
Tuż przed finałem Eurowizji Steczkowska połączyła się na antenie "halo tu polsat" z Olkiem Sikorą, by opowiedzieć telewidzom o ostatnich przygotowaniach do występu. Jak się okazało, organizatorzy imprezy mają bać się o bezpieczeństwo artystki podczas jednego z elementów jej show. - Jestem kilka metrów nad ziemią, mam spięte wszystkie mięśnie, bo trzymam się o własnych siłach i do tego śpiewam w trzeciej oktawie - opowiedziała wokalistka, odnosząc się do momentu, gdy zostaje ona podwieszona na linach podczas występu. - Mam takie czerwone tutaj (ślady na rękach - przyp.red), bo zaciskają mi te liny. Prosiłam, żeby tak nie robili, ale oni boją się, że spadnę. I tak zgodzili się na duże ustępstwa, ponieważ ja nie mam żadnych zabezpieczeń. Więc to i tak jest z ich strony duży ukłon w naszą stronę, że mogę lecieć do góry na swoich własnych zasadach - wyjawiła w Polsacie Steczkowska.