Joanna Kurska jest małżonką Jacka Kurskiego od 2018 roku. Para zdecydowała się sformalizować swój związek także kościelnie dopiero dwa lata później. Było to związane z faktem, iż starali się przez ten czas unieważnić swoje poprzednie małżeństwa. Sprawa ta była nagłaśniana w mediach i nie spodobała się wielu z Polaków. Jak się okazuje, nawet na kilka lat od tamtych wydarzeń internauci nie dają zapomnieć Kurskim o tym.
Kurska jest wyjątkowo aktywna w mediach społecznościowych, więc nie mogła nie skorzystać z okazji i opublikowała na święto zakochanych specjalny instagramowy post z udziałem męża. "Happy Valentine’s Day" - napisała żona byłego prezesa TVP, zamieszczając nagranie, na którym tańczy na ulicy z małżonkiem do piosenki "Love Is in the Air" autorstwa Johna Paula Younga. Co ważne, para wybrała do tego nie byle jakie miejsce, gdyż w tle możemy zobaczyć waszyngtoński Kapitol.
Podczas gdy większość z komentarzy pod filmikiem zawiera serduszka, jeden z użytkowników zdecydował się wypomnieć mężowi Joanny jego dawne poczynania. "To ten katolik, który po rozwodzie brał ślub kościelny" - napisał internauta, dodając śmiejące się emoji. Kurska tak tego jednak nie pozostawiła i krótko odpisała mężczyźnie. "Co cię to obchodzi, nie twoje życie" - stwierdziła kobieta.
Przypomnijmy, że kwestię kościelnego unieważnienia małżeństw Kurskich poruszył niegdyś ksiądz Isakowicz-Zaleski. Według kapłana tak długo, jak pełnił posługę, nie słyszał o sytuacji, by ktoś po latach małżeństwa i pojawieniu się na świecie dzieci, otrzymał kościelny rozwód. Kurska zareagowała wtedy na jego słowa. "W Polsce stwierdza się nieważność ok. trzech tysięcy ślubów rocznie, byliśmy jedną z tych par. Proces był długi, trwał prawie cztery lata, nie było żadnych preferencji, tylko fakty i świadkowie. (...) Ks. Isakowicz-Zalewski powiedział, że 'nigdy nie spotkał się z przypadkiem unieważnienia małżeństwa po tylu latach pożycia, gdzie narodziło się troje dzieci'. Nigdy nie chciało mi się tego komentować (...). Według prawa kanonicznego stwierdzenie nieważności związku odnosi się do przyczyn przed jego zawarciem, czyli nie ma żadnego związku z jego następstwami, w tym np. dziećmi i ich liczbą. Kto tego nie rozumie, reprezentuje poziom ignorancji wpisów hejterskich trolli na portalach" - wyjaśniła w wywiadzie z "Faktem" Joanna.