Amerykańskie media poinformowały, że do domu znanego rapera wtargnęła policja. Sean John "Diddy" Combs zyskał popularność w Polsce dzięki piosence "I'll be missing you", którą nagrał pod pseudonimem Puff Daddy, oraz trzyletniemu związkowi z Jennifer Lopez. Muzyk ma teraz niemałe kłopoty ze względu na oskarżenia o handel ludźmi. Okazuje się, że w pozwie na 30 milionów dolarów pojawiło się też nazwisko księcia Harry'ego.
Producent Rodney "Lil Rod" Jones postanowił złożyć pozew przeciwko Diddy'emu, który opiewa na niemałą sumę - 30 milionów dolarów. Raper został oskarżony o napaść na tle seksualnym, a także zmuszenie Jonesa do współżycia z prostytutkami. Miał obmacywać "Lil Roda", a także chodzić obok niego bez ubrań. Na dodatek w akcie wspomniano m.in. o księciu Harrym i innych celebrytach, którzy pojawiali się na imprezach organizowanych przez muzyka. Znajomość z ważnymi nazwiskami miała dodawać Diddy'emu wiarygodności, lecz na organizowanych przez niego wydarzeniach miało dochodzić do handlu ludźmi. W 2007 Harry i Wiliam pozowali do zdjęcia z Kanye Westem i Diddym na "Koncercie dla Diany". W 2012 roku raper serdecznie wypowiadał się o księciu Harrym. - Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy przyjadę do Wielkiej Brytanii, bo Londyn to jedno z moich ulubionych miast. Mam też nadzieję, że uda mi się spotkać księcia Harry'ego — to taki fajny facet (...). Potrzebuję go, żeby zabrał mnie do kilku dzikich klubów w Mayfair - mówił.
To nie pierwszy raz. gdy Diddy ma kłopoty z prawem. Pod koniec 2023 roku była partnerka rapera złożyła przeciwko niemu pozew, w którym oskarżyła go molestowanie seksualne. Ostatecznie do rozprawy pomiędzy muzykiem, a Cassandrą "Cassie" Venturą nie doszło. Piosenkarka podkreślała, że mężczyzna zgwałcił ją w 2018 roku. Doszło do porozumienia, a raper wypłacił eks sporą kwotę. Kolejna kobieta oskarżyła Diddy'ego o gwałt, które miał dopuścić się dwie dekady temu, gdy miała 17 lat. Raper zaprzeczył, uznając, że to pomówienia, a oskarżająca go osoba szuka "szybkiej wypłaty".