W nocy z 25 na 26 listopada polskiego czasu odbyła się 52. gala wręczenia międzynarodowych nagród Emmy. Wśród nagrodzonych tego wieczoru produkcji znalazły się m.in. seriale "Krople Boga" i "Straż cywilna". Jedna ze statuetek powędrowała do polskiego dokumentu "Pianoforte". Gala jak zwykle przyciągnęła plejadę gwiazd. Na czerwonym dywanie wyróżniała się zdecydowanie Jane Seymour. 73-letnia gwiazda "Doktor Quinn" postawiła na wyrazisty błysk.
Jane Seymour na tegorocznej gali nie pojawiła się wyłącznie w roli gościni. Aktorka miała okazję wręczyć nagrodę dla najlepszego aktora, która tym razem powędrowała do Timothy'ego Spalla za serial "The Sixth Commandment". Jane Seymour zaprezentowała się w długiej zielonej sukni, pokrytej drobnymi cekinami. Kreacja była wiązana na szyi, z głębokim dekoltem i odkrytymi plecami. Aktorka dobrała do niej złote szpilki i zrezygnowała z mocnej biżuterii, zakładając wyłącznie delikatne kolczyki. Seymour postawiła na mocny makijaż oczu i rozpuściła długie włosy. Wyglądała naprawdę przepięknie. Zdjęcia z czerwonego dywanu znajdziecie w galerii na górze strony.
Warto przypomnieć, że Jane Seymour sama jest laureatką nagrody Emmy. W 1988 roku otrzymała statuetkę za rolę w filmie "Onassis - Najbogatszy człowiek świata". Oprócz tego ma na koncie cztery nominacje - za role w serialach "Captains and the Kings" i "Wojna i pamięć", a także dwie za "Doktor Quinn".
Serialowi doktor Quinn i jej ukochany Sully, w którego wcielał się Joe Lando, dziś mają bardzo dobre relacje. Można podejrzeć to chociażby na Instagramie aktorki, która co jakiś czas publikuje zdjęcia z partnerem z planu "Doktor Quinn". Co ciekawe, para nie zawsze dobrze się dogadywała. Jane Seymour jakiś czas temu w wywiadzie z "Us Weekly" zdradziła, że nie rozmawiali ze sobą na planie przez kilka lat. Cieniem na ich relację rzucił się fakt, że gdy powstawał pilotażowy odcinek "Doktor Quinn", Seymour i Lando byli parą i rozstali się, zanim serial na stałe trafił do ramówki.