Historia Jennifer Lopez i Bena Afflecka to gotowy scenariusz na film. Pierwszy raz spotkali się w 2002 roku na planie filmu "Gigli". Aktorka była wówczas żoną amerykańskiego tancerza, Crisa Judda. Małżeństwo nie przetrwało i gwiazda zaczęła spotykać się z Benem. Stali się jedną z najbardziej lubianych par w Hollywood, a ludzie zaczęli określać ich jako "Bennifer". Po kilku miesiącach zaręczyli się.
Ślub miał odbyć się 14 września 2003 roku. Ceremonia została przełożona, a powodem miało być nadmierne zainteresowanie mediów. Wszyscy byli w szoku, gdy w styczniu 2004 roku para oznajmiła, że się rozstaje i wesela nie będzie. Później oboje próbowali ułożyć sobie życie z innymi osobami, ale wciąż utrzymywali kontakt. Po związkowych porażkach postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę.
W lipcu 2021 roku na Instagramie Jennifer pojawiło się wspólne zdjęcie. "Jestem taka szczęśliwa i dumna, że z nim jestem. To piękna historia miłosna, która dostała drugą szansę" - mówiła Lopez magazynowi "People". W kwietniu 2022 para zaręczyła się po raz drugi i po trzech miesiącach wzięła ślub w Los Angeles. Wydawać by się mogło, że tym razem nic i nikt ich już nie rozdzieli.
Od początku tego roku w mediach pojawiają się doniesienia, że małżeństwo Bena i Jennifer nie przetrwało. W czerwcu magazyn "In Touch" poinformował, że Affleck wyprowadził się ze wspólnego domu. Przyczyną rozstania mają być różnice nie do pogodzenia. Przed takim obrotem spraw miał ostrzegać aktora już dawno temu jego wieloletni przyjaciel, Matt Damon. "Matt próbował ostrzec Bena, gdy wrócili do siebie z J.Lo, że to może się zdarzyć. Matt był przy Benie, aby pomóc mu się pozbierać po ich pierwszym rozstaniu i czuł, że to się powtórzy" - donosi "Daily Mail". Damon miał też sugerować, że Affleck pomagał Lopez w karierze bardziej niż ona jemu. Warto wspomnieć, że kilka dni temu paparazzi przyłapali małżonków razem pod biurem aktora w Los Angeles. Na spotkanie przyjechali jednak oddzielnymi samochodami.