Tegoroczną, już 96. galę Oscarów poprowadził Jimmy Kimmel. Nie obyło się bez żartów i to bardzo, bardzo słabych. Żartowali też aktorzy i aktorki, którzy odbierali statuetki. Humor nie opuszczał też tych, którzy mieli wręczać Oscary. Było przaśnie, ale wszelkie normy przekroczył jednak John Cena, który na scenie wystąpił... bez ubrań.
John Cena miał ogłosić, kto dostanie Oscara w kategorii kostiumy. Żeby podkreślić swoją rolę, sam pojawił się na scenie bez garnituru czy nawet mniej formalnego stroju. Początkowo wychylał się tylko zza kolumny. Widzowie i zgromadzona podczas gali publiczność myśleli, że Cena żartuje i jest jedynie bez koszulki. Cóż... Nic bardziej mylnego. Nagle drobnymi kroczkami wszedł na scenę, zasłaniając się jedynie kopertą z nazwiskiem zwycięzcy. - To ma być zabawne! - mówił Jimmy Kimmel. - Męskie ciało to nie żart - szybko odparował aktor "Szybkich i wściekłych". Publiczność nie wierzyła w to, co widzi. Margot Robbie schowała twarz w dłonie.
Aktor w końcu musiał jednak wyczytać, kto wygrał Oscara w kategorii najlepsze kostiumy. W tym momencie pojawił się problem, bo musiał podnieść kopertę. Zakrył się jednak czymś, co przypominało złotą togę. Wówczas mógł ogłosić, że Oscara otrzymali twórcy, a dokładnie kostiumografowie "Biednych istot".
Podobne ekscesy już były na Oscarach. Okazuje się, że pomysł Johna Ceny, a być może właściwie organizatorów tegorocznej gali, nie był tak innowacyjny. Przypomnijmy, że w 1974 roku podczas wystąpienia Davida Nivena na scenę wybiegł pozbawiony ubrań nauczyciel angielskiego Robert Opel.
Nie wszyscy jednak zapomnieli o tym, by się ubrać. Wprost przeciwnie, wiele gwiazd zachwiało przemyślanymi i misternymi kreacjami. Bradley Cooper zaszalał ze spodniami, Anya Taylor-Joy niczym łabędzica pojawiła się w sukni z dołem układającym się w płatki kwiatów. Za to Billie Eilish wyglądała jak... uczennica. Zdjęcia z tegorocznej gali Oscarów znajdujcie TUTAJ.