Keira Knightley jest brytyjską aktorką, która dwukrotnie zdobyła nominacje do Oscara. Wystąpiła w kultowych produkcjach takich jak: "Duma i uprzedzenie" czy "To właśnie miłość". Jednak bez wątpienia największy rozgłos przyniosła jej rola Elizabeth Swann w filmowej sadze "Piraci z Karaibów". W jednej z najnowszych rozmów aktorka wróciła pamięcią do czasów nagrywania produkcji i podzieliła się smutną prawdą. To doświadczenie ciągnęło się za nią przez długi czas.
Keira Knightley w rozmowie z portalem espaniof.com wspominała, jak zaczynała się jej przygoda z aktorstwem. Opowiedziała również o tym, że rola w kultowej serii długo ją prześladowała, ponieważ nieustannie kojarzona była tylko i wyłącznie z tą postacią. "Elizabeth Swann była obiektem pożądania wszystkich. Nie żeby nie miała w sobie dużo odwagi. Ale to było interesujące, gdy z bycia prawdziwą chłopczycą zaczęłam być postrzegana jako jej przeciwieństwo" - powiedziała o swojej bohaterce. A później otworzyła się jeszcze bardziej.
Czułam się bardzo ograniczona. Czułam, że utknęłam. Więc późniejsze role polegały na próbie wyrwania się z tego. . . . Nie miałam pojęcia, jak to wyrazić. Czułam się, jakbym była zamknięta w klatce, której nie rozumiałam
- wyznała. Po zdjęcia dotyczące tematu zapraszamy do naszej galerii w górnej części artykułu.
W dalszej części tej samej rozmowy Keira Knightley rozważała na temat samorozwoju. Aktorka przyznała, że mimo trudu i nieprzyjemnych doświadczeń, nie żałuje wystąpienia w "Piratach z Karaibów". Dodała, że to wiele ją to nauczyło, a także ukształtowało jej charakter. "Jestem zdumiona swoją 22-letnią sobą, bo chciałabym mieć jej trochę więcej. I dopiero przestając taka być, zdaję sobie sprawę, jaka była niezwykła. Ale ma to swoją cenę: zmęczenie" - powiedziała. Te słowa wskazują na to, że Keira Knightley za kulisami nagrań przeszła niesamowitą podróż, w której nauczyła się zachowywać równowagę, między wchodzeniem w rolę a sobą samą. ZOBACZ TEŻ: Georgina Rodriguez zabrała dzieci do Disneylandu, a internauci grzmią. "Wstydź się".