Serial "Hercules" z 1995 roku szturmem podbił ekrany telewizorów. Przygody mitycznego półboga, półczłowieka śledziły miliony widzów na całym świecie. Serial był też emitowany w Polsce. W postać siłacza pomagającego ludziom w starożytnej Grecji wcielił się Kevin Sorbo, który zyskał miano przystojniaka Hollywood. Niestety szybko rozwinięta kariera zaczęła powoli gasnąć, a sam aktor po latach wyznał, że został odsunięty od ciekawych propozycji przez swoje poglądy religijne.
Pochodzący z Minnesoty Kevin Sorbo przeprowadził się do Los Angeles pod koniec lat 80., by zrobić karierę w branży filmowej. Kilka lat później mu się udało. Grał w serialach, lecz to emitowany w kilkudziesięciu krajach "Hercules" przyniósł mu niewyobrażalną sławę. Produkcja była tak popularna, że postanowiono nakręcić prequel "Młody Hercules", opowiadający o dzieciństwie i młodości bohatera. Sorbo został też zaangażowany do odegrania tej samej roli w serialu "Xena. Wojownicza księżniczka", który był równie pełny scen walki. Jeszcze w trakcie kręcenia "Herculesa" aktor zaczął mieć problemy ze zdrowiem. Podczas wykonywania akrobacji na planie doskwierały mu różne dolegliwości, skarżył się na drętwienie ręki. Niedługo później doznał czegoś w rodzaju oświecenia. Opowiedział o nim w pamiętnikach z 2011 roku "Prawdziwa Siła: Moja podróż od Herkulesa do Zwykłego Śmiertelnika - i jak dotknięcie śmierci uratowało moje życie". Aktor zmagał się z tętniakiem. Początkowo korzystał z pomocy kręgarza i rehabilitacji. To właśnie na jednej z wizyt miał usłyszeć "głos". Ponieważ go nie posłuchał i doznał potem trzech udarów w wyniku pęknięcia tętniaka, gwiazdor "Herculesa" uznał, że przemówił do niego Bóg. Od tamtej pory poświęcił się modlitwie, a także zaczął głośno mówić o tym, co mu się przytrafiło. Jak później stwierdził, zaszkodziło mu to w karierze.
Z czasem Kevin Sorbo przestał otrzymywać propozycje ról lub te, które otrzymywał - były zaledwie epizodyczne. Miał ambicję na coś więcej. Zaczął angażować się w kręcenie chrześcijańskich filmów, uznawanych za średnio udane. W wywiadzie dla telewizji Fox News nie krył żalu wobec producentów i reżyserów z Hollywood. - Kiedy zacząłem głośniej mówić o swoich poglądach, to wystarczyło, żeby mnie odsunąć na boczny tor. Znam ludzi z tzw. świecznika, którzy otwarcie mówią, że nie chcą pracować z kimś o konserwatywnym podejściu do życia. I ci sami ludzie publicznie mówią o tolerancji. Powinni chyba spojrzeć w lustro i sprawdzić definicję tego słowa - powiedział. Aktor ma dziś 65 lat. W 1998 roku ożenił się z aktorką Sam Jenkins. Para ma troje dzieci i prowadzi spokojne życie w Kalifornii. Sorbo zażartował kiedyś ze swojego konserwatywnego podejścia do rodziny. - Kiedy świętowaliśmy dziesiątą rocznicę, śmiałem się, że te lata to prawie złote gody w porównaniu ze związkami w Hollywood. Do tej pory powinienem mieć trzy żony. Chyba podążam nietypową drogą - powiedział w rozmowie z portalem Celebrity baby scoop.