Serialowy Herkules nie zrobił hollywoodzkiej kariery. Postawił na... filmy religijne. Tak dziś wygląda Kevin Sorbo

Wyglądał jak półbóg, rozkochiwał miliony, a potem zniknął. Kevin Sorbo po roli w serialu "Hercules" przeszedł objawienie - oraz rozmowę z Bogiem - i jest gorliwym wyznawcą Donalda Trumpa.

Kevin Sorbo brawurowo wcielał się w rolę półboga Herkulesa w serialu "Hercules" - i robił to długo, bo wystąpił w ponad stu odcinkach. Jednak uroda i muskulatura nie zagwarantowały mu później kariery w pełnometrażowych filmach Hollywood. Co się z nim stało po "Herculesie"?

Zobacz wideo Najważniejse role Bruce'a Willisa

Kevin Sorbo - "Hercules" - doznał objawienia

Pod koniec piątego sezonu "Herculesa" Kevin Sorbo przeszedł religijną przemianę. Opowiadał o niej w 2011 roku w pamiętnikach zatytułowanych krótko i zwięźle: "Prawdziwa Siła: Moja podróż od Herkulesa do Zwykłego Śmiertelnika - i jak dotknięcie śmierci uratowało moje życie".

Okazuje się, że w ciele Kevina rozwijał się tętniak. Co jakiś czas dawał o sobie znać - ręka aktora drętwiała w najmniej odpowiednich momentach, np. podczas wykonywania kaskaderskich wyczynów na planie (Sorbo większość ewolucji robił osobiście, starając się nie korzystać z pomocy kaskaderów). Regularnie bywał u kręgarza, ale jedna wizyta zmieniła całe jego życie.

Kevin Sorbo w serialu 'Hercules'
Kevin Sorbo w serialu 'Hercules' Fot. EASTNEWS / Universal/Courtesy Everett Collection

Leżąc na leżance u lekarza, usłyszał w głowie "Głos". Mówił mu, by nie pozwolił wygiąć swojego karku. Sorbo spytał kręgarza, czy coś mówił, ale ten zaprzeczył. "Głos" odezwał się ponownie:

Nie pozwól mu wygiąć karku! - rzekł "Głos" głośniej.

Sorbo twierdzi, że mówił do niego Bóg, starając się uchronić jego życie. Gdyby go wówczas posłuchał, tętniak by nie pękł i nie doprowadziłby do trzech udarów. Sorbo jednak głosu nie posłuchał, co doprowadziło do ogromnych problemów ze zdrowiem i długiej rehabilitacji. Dlatego od tego momentu "Głos" stał się stałym elementem w jego życiu.

Aktorsko szło mu różnie. Otrzymywał po "Herculesie" raczej dalekoplanowe role i epizody w mało popularnych serialach. W końcu postawił na samorealizację w specyficznej niszy - produkuje filmy religijne. Twierdzi, że Hollywood go zbanowało, ale chyba nie jest mu z tego powodu źle:

Kiedy spojrzysz na to, co się dzieje teraz na świecie, to wszystko jest przepełnione wściekłością i podziałami. Musimy walczyć z politykami, jesteśmy kulturowym ściekiem. A kto za ten ściek odpowiada? Hollywood, zobacz, jakie filmy produkują. Dlatego chcemy produkować filmy z dobrym przesłaniem, z pozytywnym przesłaniem, które przemówią do ludzi - tłumaczył ideę swoich religijnych produkcji w rozmowie z MovieGuide.

Kevin Sorbo walczy o wiarę nie tylko za pomocą filmów. Jest BARDZO aktywnym użytkownikiem Twittera - dzień bez przynajmniej dwóch wrzutek na tę platformę uznaje chyba za dzień stracony. Z pasją broni Donalda Trumpa przed wszystkimi zarzutami, jest za pełnym zakazem aborcji, antyszczepionkowcem, obrońcą Andrew Tate'a (ciążą na nim teraz zarzuty m.in. handlu ludźmi), twierdzi też, że w przedszkolach powszechne są zabawki erotyczne, a nie place zabaw. A to tylko niektóre z jego twierdzeń z ostatnich trzech tygodni.

Jak widać, z Herkulesa ze starożytnej Grecji zostało w nim niewiele poza wyglądem...

 

Więcej zdjęć aktora w galerii, w górnej części artykułu.

Więcej o: