12 października media obiegła informacja, że Kazik Staszewski trafił do szpitala. Informacja ta została przekazana w oświadczeniu, które pojawiło się na oficjalnym fanpage'u zespołu Kult, którego Staszewski jest współzałożycielem. Komunikat był jednak krótki. Teraz nieoficjalnie wiadomo więcej o stanie zdrowia muzyka.
Z oficjalnego oświadczenia zespołu nie można było dowiedzieć się, co dolega Staszewskiemu. Komunikat informował o odwołaniu koncertów. "Z uwagi na dzisiejszą hospitalizację Kazika, najbliższe koncerty w Hamburgu i Berlinie są anulowane i zostaną przeniesione na inny termin. Stan Kazika jest stabilny, ale niestety uniemożliwia wykonanie koncertów w najbliższych dniach" - mogliśmy przeczytać. Zespół życzył też muzykowi rychłego powrotu do zdrowia.
Ponieważ o sprawie zrobiło się głośno, tego samego dnia menadżer grupy Piotr Wieteska - znów nie wdając się w żadne szczegóły - w rozmowie z Onetem uspokajał fanów zespołu. "To sprawy prywatne, nic więcej nie powiem. Mogę jedynie dodać, że nie ma zagrożenia życia. Na pewno Kazik, jak przekazaliśmy, nie może uczestniczyć w najbliższych koncertach" - powiedział. Dziennikarzowi RMF FM, Robertowi Mazurkowi, który od lat przyjaźni się z Kazikiem, udało się nieoficjalnie ustalić nieco więcej. Na antenie radia, w rozmowie z Pawłem Domagałą, wspomniał o Staszewskim i wówczas wygadał się o zabiegu artysty.
Pozdrawiamy Kazika Staszewskiego. Nota bene Kazik nie jest chory. To był zabieg w szpitalu. Nagły, ale wszystko z nim dobrze. Filmik nagrał dzisiaj, że żyje i wysyłał znajomym i ja też dostałem. Żyje, gada. Wszystko z nim dobrze. Będzie dobrze - podsumował Mazurek.
Przypomnijmy, że w 2021 roku Kult także odwołał koncerty ze względu na stan zdrowia Kazika Staszewskiego. Po tym, jak artysta opublikował wówczas zdjęcie z maską tlenową na twarzy, spekulowano, że wokalista zmaga się z COVID-19. Menadżer grupy zapewniał jednak, że to inna przypadłość. "Ludzie żyją w szaleństwie, wszystko kojarzą z COVID-em, jakby nie było innych chorób i innych dolegliwości. Kazik po prostu zdarł sobie głos, to się zdarza czasami"- mówił wówczas.