Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Od dwóch tygodni trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Z objętego wojną terytorium kraju uciekło już ponad półtora miliona osób, głównie starszych i kobiet z dziećmi. Marta Manowska, podobnie jak większość Polaków, robi, co może, by pomóc uchodźcom. W tym celu wykorzystuje swoje zasięgi w mediach społecznościowych i udostępnia informacje na temat zbiórek. Pod jednym z jej postów pojawiło się wyznanie kobiety, która przebywała na granicy z Ukrainą. Poddała pod ocenę sytuację, której rzekomo była świadkiem. Według internautki Ukrainki kupowały alkohol. Prowadząca "Rolnik szuka żony" nie pozostawiła jej wyznania bez komentarza.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ołenę Zelenską pokochał świat za patriotyzm. Oto partnerki światowych przywódców. Halina Łukaszenka była widziana z mężem tylko raz
Jak napisała internautka, wstrząsnęło nią zachowanie dwóch kobiet, które po zapewnieniu najpotrzebniejszych rzeczy dla dzieci, miały udać się na stację, by kupić alkohol.
Dzisiaj niestety się trochę zawiodłam. Wracałam z granicy, spędziłam tam jako wolontariusz cztery dni. Na S19 za Lublinem na BP był punkt wydawania darów dla uchodźców, pampersy, soczki, słoiczki dla dzieci. Dwie mamy pobrały dary dla dzieci, a na BP zakupiły dwie butelki wódki. Nie potrafię sobie z tym poradzić - napisała w komentarzach internautka.
Marta Manowska regularnie odpowiada na komentarze fanów i tak zrobiła tym razem. Dziennikarka wykazała się ogromnym zrozumieniem i empatią. W delikatny sposób zauważyła, że wolontariuszka nie powinna oceniać tych kobiet. Z góry wydała osąd, a w rzeczywistości nie wie, co wydarzyło się później. Jak sama napisała, te kobiety musiały zostawić za sobą cały dobytek życia i uciekać z kraju Teraz znajdują się w obcym miejscu i zdane są na pomoc innych. Różnie mogą radzić sobie z traumą.
Może tak odreagowały to, co tam widziały, może miały dość, może nie wypiły jej, dopóki dzieci nie były bezpieczne, może kupiły ją dla kogoś, może, żeby podziękować i może... nie trzeba sobie z tym radzić. Każdy z nas na to, co się dzieje, reaguje inaczej. Co dopiero matki - napisała Manowska.
Manowska na tym nie skończyła. W kolejnej odpowiedzi do wolontariuszki podkreśliła, że nikt, kto sam nie ucieka z własnej ojczyzny przed wojną, nie może stawiać się w sytuacji tych ludzi.
Bardziej się pani skupia na własnej pomocy niż traumie, którą przeżyli ci ludzie, nie wie pani, nikt z nas nie wie, jakby się zachował, praca na granicy to wstrząs, ale zakładam, że ucieczka z własnego kraju, domu, z dziećmi w nieznane, to większy - dodała gwiazda TVP.
Trudno nie zgodzić się ze zdaniem Marty Manowskiej. W takich sytuacjach osądy są zbędne.
Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.