W życiu brytyjskiej rodziny królewskiej nastał intensywny czas. Tuż po pełnym emocji Trooping the Colour wszyscy członkowie znów musieli pojawić się publicznie, tym razem z okazji Dnia Podwiązki. Święto to ma ponad 700-letnią tradycję, a order Podwiązki został ustanowiony przez króla Edwarda III w 1348 roku. Podczas tego wydarzenia nagradzani są najwybitniejsi przedstawiciele społeczności. Nie da się ukryć, że w tym roku w czasie Dnia Podwiązki show skradła księżna Kate, która znów pełni publicznie swoje obowiązki po leczeniu nowotworu. Oczy wszystkich były skierowane w jej stronę, a ona sama promieniała.
Zdjęcia księżnej Kate z Dnia Podwiązki obiegły już świat. Widać na nich wyraźnie, że żona księcia Williama tryskała humorem tego dnia. Chętnie rozmawiała z innymi i śmiała się, plotkując z Sophie, księżną Edynburga. Uwagę zwracała jak zwykle jej stylizacja. Tym razem księżna Kate postawiła na biały zestaw Self Portrait oraz kapelusz od Seana Barretta. Look księżnej składał się z marynarki z paskiem w talii, który podkreślał jej talię oraz plisowanej spódnicy zakończonej koronką. Żona księcia Williama nie zapomniała o dodatkach - dekolt ozdobiła naszyjnikiem z pereł, miała też sporych rozmiarów kolczyki, a także kopertową torebkę, którą trzymała w dłoni. Do całości dopasowała neutralne nude czółenka.
W sobotę 14 czerwca księżna Kate pojawiła się na corocznym Trooping the Colour. Zaprezentowała się wtedy w stylizacji, która była utrzymana w turkusowym odcieniu. Przy okazji wyszło na jaw, że żona księcia Williama oddała hołd zmarłej królowej Elżbiecie II. Do stylizacji dobrała bowiem wiszące kolczyki z pereł, które w przeszłości należały do Elżbiety II.
Stylizację księżnej oceniła nawet stylistka Ewa Rubasińska-Ianiro w rozmowie z Plotkiem. "Trudno przejść obojętnie obok tej stylizacji. Geometrycznie zaznaczone ramiona, wyraźnie zarysowana talia i śnieżnobiały kolor w zestawieniu z królewskim błękitem - to wszystko przywodzi na myśl złotą erę kobiecego "power dressingu", czyli lata 80." - powiedziała. Jej zdaniem, choć "surowy fason" kreacji księżnej został zinterpretowany w wersji królewskiej, "trudno nie zauważyć odwołań do estetyki tamtej dekady".