Mainstream powiedział jej "nie". Mówiono, że Shazza była inspiracją dla Jolanty Kwaśniewskiej

W latach 90. zasłynęła jako niekwestionowana królowa disco polo. I choć ten gatunek muzyczny był wówczas zepchnięty do podziemia, jej piosenki, takie jak "Bierz, co chcesz", "Tak bardzo zakochani" czy "Baiao Bongo" znało wielu, bez względu na gust. Fanów Shazzy z pewnością ucieszy fakt, że gwiazda powraca.

Jej piosenki królowały na dedykowanych disco polo listach przebojów. Choć nie grała ich żadna mainstreamowa muzyczna stacja, królowały na dyskotekach i weselach. Kasety Shazzy sprzedawały się jak świeże bułeczki. Oficjalnie pokrywały się złotem lub platyną, ale jeśli doliczyć by do nich nielegalne kopie sprzedawane na bazarach, jak Polska długa i szeroka, Shazza zyskałaby miano nie tylko królowej disco polo, ale i jednej z najpopularniejszych gwiazd lat 90. Tymczasem ona obsesyjnie wręcz chroniła swoją prywatność i niechętnie mówiła o sprawach osobistych w wywiadach. To jednak tylko podsycało zainteresowanie fanów. Plotkarskie media tworzyły o Shazzie niestworzone historie, plotkowano o jej wystawnym stylu życia, romansie z ówczesnym prezydentem czy tym, że prezydentowa kopiuje jej fryzurę. "Playboy" z gwiazdą disco polo na okładce sprzedał się w rekordowej liczbie egzemplarzy. Ale wraz z nadejściem nowego millenium, Shazza zniknęła. Wielu fanów zadawało sobie wówczas pytanie, co stało się z ich ulubienicą? Gwiazda niedawno zmagała się z ciężką chorobą, ale wszystko wskazuje na to, że jej stan zdrowia się ustabilizował. Shazza wraca na scenę.

Zobacz wideo Magda Narożna śpiewa z playbacku?

Droga do gwiazd

Wielu gwiazdom disco polo zarzuca się, że są amatorami bez żadnego muzycznego przygotowania. Tymczasem urodzona 29 maja 1967 roku w podwarszawskim Pruszkowie Marlena Magdalena Pańkowska, jak naprawdę nazywa się Shazza, od dziecka miała kontakt z muzyką. Janusz, ojciec dziewczynki, pracował w wytwórni pocztówek dźwiękowych, muzyką zajmował się też dziadek.

Moje pierwsze spotkanie z muzyką nastąpiło w domu mojego ukochanego dziadka, który był pianistą, miał konserwatorium. Dorastałam u mojego dziadka koło fortepianu. Po kilku latach postanowiliśmy razem z rodzicami wysłać małą Madzię do szkoły muzycznej. Uczęszczałam pilnie, bardzo chętnie uczyłam się w szkole muzycznej. Mój dziadek zaszczepił we mnie bakcyla. Pewnie nie podejrzewał, że w swoim życiu spotkam przyjaciela Tomka Samborskiego, z którym muzykę klasyczną zamienię na muzykę rozrywkową - wspominała Shazza w programie "Gwiazdozbiór" w TVP Kultura

Zanim jednak Marlena stała się Shazzą i zajęła się muzyką rozrywkową, ukończyła technikum elektroniczne w Warszawie, po czym podjęła pracę w dziale zaopatrzenia w firmie zajmującej się handlem zagranicznym - Inter-vis. Ale wielki przełom w jej życiu był tuż za rogiem. Wszystko za sprawą wspomnianego Tomasza Samborskiego, z którym Shazza przez dekadę tworzyła parę w życiu prywatnym, jak zawodowym. Pod koniec lat 80. Samborski występował w zespole Toy Boys, wykonującym nowy gatunek muzyczny - disco polo. Wciągnął do niego swoją ukochaną. Początkowo Shazza grała na keyboardzie i śpiewała w chórkach. Z czasem jednak Samborski dostrzegł jej talent i namówił ją na karierę solową. Tak narodziła się Shazza. Egzotyczny pseudonim i nawiązujący do niego image wokalistka zaczerpnęła z historii starożytnego Egiptu. Shazza była ponoć "niesforną, kochliwą kapłanką ze świątyni Abu Simbel".

Co ciekawe, Shazza debiutowała najpierw nie w Polsce, a w USA. To właśnie tam najpierw ukazał się w 1992 roku jej pierwszy singiel - "Szept" i zawierająca go kaseta o chwytliwym tytule "Sex appeal". Dopiero po sukcesie, jaki Shazza odniosła wśród amerykańskiej Polonii, jedna z największych wytwórni disco polo w Polce - Plus Star - zdecydowała się podpisać z wokalistką kontrakt. Szybko okazało się, że nowy nabytek to istny strzał w dziesiątkę.

Królowa disco polo

Shazza nagrała z Toy Boys cztery albumy. Ale po tym, jak rozpoczęła solową karierę, zespół się rozpadł. Tymczasem nowa gwiazda nie ustawała w wędrówce na szczyt. Najpierw wydala album "Jambalaya Mix", na którym znalazły się piosenki, takie jak "Mała Piggi" czy "Jesteś moim ideałem". A sukces przypieczętowała w 1995 roku, kiedy album "Bierz, co chcesz" zapewnił Shazzie tytuł królowej disco polo. Choć nowego, uznawanego za niskich lotów gatunku muzycznego nie grała żadna stacja radiowa, kasety wykonujących go muzyków sprzedawały się jak świeże bułeczki. Disco polo królowało na weselach i na dyskotekach w remizach. W niedzielne poranki całe rodziny gromadziły się przed telewizorami, by oglądać program "Disco relax". Ten zresztą był wspólnym dzieckiem Shazzy i Tomasza Samborskiego, który występował również w roli prowadzącego program.

W połowie lat 90. moja muzyka, moje piosenki nie istniały w medialnym mainstreamie, nie były grane przez stacje radiowe. Disco polo nie miało wtedy najlepszej prasy. Najpierw to był temat tabu dla mediów i elit intelektualnych, a potem, kiedy okazało się, że tak dłużej się nie da, bo tej muzyki słuchają miliony – zaczęła się krytyka. (...) Byłam młoda, miałam dwadzieścia kilka lat i zderzyłam się z całą masą negatywnych reakcji – od pogardy aż po nagonkę. Im więcej nagrywaliśmy, im więcej koncertowaliśmy, tym nagonka bardziej przybierała na sile – wyznała artystka w książce "Kobiety przełomu" z 2020 roku

Shazza wylansowała takie hity, jak m.in. "Bierz, co chcesz", "Baiao bongo" czy "Tak bardzo zakochani". Promujące je teledyski okupowały czołówki listy przebojów programu "Disco Relax". Kasety królowej disco polo pokrywały się złotem i platyną, a oficjalna sprzedaż sięgała połowy miliona egzemplarzy - naprawdę było ich znacznie więcej, bo nielegalne kopie rozprowadzane na bazarach sprzedawały się wyśmienicie. Ale Shazza wiedziała, że popularność wiąże się z utratą prywatności. Tymczasem ona pragnęła pewną część życia zachować dla siebie, dlatego w wywiadach starała się trzymać tematów związanych z pracą. Ale fani i media nie dawali za wygraną. Z braku sprawdzonych informacji, o Shazzie tworzono przeróżne plotki. Rozpisywano się o bajońskich kwotach, jakie rzekomo gwiazda miała zarabiać, a także o wystawnym stylu życia, jaki rzekomo prowadziła. Mówiono, że na koncerty przylatuje prywatnym helikopterem. Shazzą nazywano też pierwszą damą i mówiono, że od gwiazdy disco polo Jolanta Kwaśniewska skopiowała fryzurę.

Nie tylko disco polo

Złota era disco polo skończyła się wraz z nadejściem nowego millenium. O Shazzie ostatni raz było głośno w 2000 roku, kiedy wystąpiła w rozbieranej sesji do "Playboya". Magazyn z królową disco polo na okładce sprzedał się w rekordowej liczbie egzemplarzy. W tym samym roku Shazza wystąpiła w spektaklu Teatru Telewizji "W tym domu straszy", a także podpisała kontrakt z koncernem fonograficznym Pomaton EMI. Współpraca zaowocowała wydanym na początku 2001 albumem "Jestem sobą". Krążek był definitywnym zerwaniem ze stylistyką disco polo i zarazem zwrotem ku brzmieniom popowym. Latem 2000 gwiazda wystąpiła na 38. KFPP w Opolu z piosenką "Może to samba", którą wywalczyła drugie miejsce w konkursie premier. Ale w 2002 roku program "Disco relax" zniknął z anteny, a EMI postanowiło rozwiązać kontrakt ze względu na chłodne przyjęcie płyty. Wówczas Shazza postanowiła zrobić sobie przerwę od kariery i wyjechać do USA.

Przez lata o Shazzie było cicho. Disco polo przestało być popularne, ustępując miejsca innym brzmieniom. I choć Shazza po powrocie z USA próbowała odcinać kupony od dawnej sławy, nagrywając covery przebojów swoich i innych gwiazd, nie udało jej się odbudować popularności. Ale w 2020 roku ukazała się książka "Kobiety przełomu" - jedną z jej bohaterek była właśnie Shazza. W czasie pandemii gwiazda udzieliła również wywiadu, w którym opowiedziała o tym, jak lockdown wpłynął na jej karierę i życie. Wyznała też, że walczy z groźną chorobą - chłoniakiem.

Można powiedzieć, że ja nie miałam żadnych objawów. Robiłam kontrole, badania. Jadąc na jeden z koncertów, wykonałam rezonans magnetyczny i się okazało, że jestem chora - wyznała w wywiadzie gwiazda. Ale dodała, że się nie poddaje. - Wynik na początku powalił mnie z nóg, ale jestem silną osobą, więc się zebrałam i wzięłam za siebie. Jestem silna i wierzę, że wszystko będzie dobrze - przekonywała Shazza.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Shazza czuje się już lepiej, a jej fanów z pewnością ucieszy też informacja, że jako artystka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. 5 sierpnia w Kobylnicy odbędzie się Disco Hit Festiwal, którego jedną z największych gwiazd będzie właśnie Shazza.

Więcej o:
Copyright © Agora SA