Caroline Derpieński wdarła się na salony polskiego show-biznesu z wielkim hukiem. Początkowo wszyscy podchodzili sceptycznie do jej rewelacji o miliarderze i luksusowym życiu w Miami. Celebrytka zdobywa jednak coraz większe grono fanów, którzy lubią oglądać jej wypowiedzi. W 2020 roku przedstawiała się jednak jako Karolina Derpieńska i udzieliła wywiadu na gali "Miss Elite 2020". Na tych zdjęciach trudno ją rozpoznać. Postanowiliśmy spytać samą zainteresowaną, w czym tkwi sekret jej metamorfozy.
W rozmowie z Plotkiem Caroline Derpieński wyznała, że jej przemiana wynika głównie z różnicy wieku. Wówczas była jeszcze nastolatką, obecnie jest młodą kobietą. Drugi powód jest stricte ekonomiczny. Derpieński powiedziała, że obecnie ma pieniądze i może pozwolić sobie na drogie kosmetyki.
Na tych zdjęciach sprzed lat miałam 17 lat i chodziłam do liceum w Białymstoku. Byłam dzieckiem z zerem w portfelu. A obecnie mam 21 lat, mieszkam w Miami, mam swoje sukcesy zawodowe, biznesy i dolarsy. Nie miałam żadnych operacji plastycznych. To kwestia wieku. Tak jak z gąsienicy wyrasta motyl, tak samo ja wyrosłam z dzieciny na kobietę. Ciężko byłoby wyglądać całe życie jak dziecko - powiedziała Caroline Derpieński w rozmowie z Plotkiem.
Zapytaliśmy Caroline Derpieński wprost, czy miała jakieś zabiegi medycyny estetycznej. W oczy rzucają się bowiem znacznie większe usta w porównaniu ze zdjęciami sprzed lat. Celebrytka podkreśliła, że wprawdzie zrobiła sobie kiedyś zabieg, ale jej partner nie pozwala jej robić kolejnych.
Raz w życiu, przed wylotem do Miami, powiększałam usta, ale raczej nic nie zostało, bo kwas się wchłania, a co dopiero po czterech latach. Lubię wyjeżdżać mocno konturówką, jak Kylie Jenner. Ogólnie uważam, że powiększanie ust to super sprawa, odżywia usta i dodaje pewności siebie, ale Jack mi nie pozwala zrobić ust, biustu, nosa itd. Uważa, że jestem idealna taka jaką jestem. Ja to bym chętnie coś tam, jak każda kobieta, ulepszyła, ale no nie mogę - dodała Caroline Derpieński.
Celebrytka podkreśliła także, że w wymaganiach jej partnera widzi pewien paradoks. "To jest paradoks dzisiejszych czasów, że faceci uwielbiają look zrobionej, idealnej kobiety, ale nie chcą mieć w domu sztucznej kobiety po operacjach i zabiegach. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Dlatego w moim przypadku fryzjer i profesjonalny makijaż oraz dbanie o sylwetkę robi całą robotę. Na pewno też wiek - młodość również robi swoje" - powiedziała Plotkowi Caroline Derpieński.