Malcolm-Jamal Warner zdobył sławę dzięki roli syna Billa Cosby’ego w popularnym sitcomie "The Cosby Show". "Wiem, że mogę mówić w imieniu całej obsady, kiedy powiem, że 'The Cosby Show' to serial, z którego wszyscy jesteśmy nadal bardzo dumni. Łączy nas wyjątkowe doświadczenie, które pozwala nam zachować więź pełną miłości, bez względu na to, ile czasu upływa między nami, zanim się zobaczymy lub usłyszymy" - mówił swego czasu w rozmowie z People. Informacja o jego śmierci zszokowała fanów serialu.
Jak możemy przeczytać na stronie People, 54-latek utonął podczas wakacji w Kostaryce. Stacja ABC News podała, że został porwany przez silny prąd w oceanie, a jego ciało odnaleziono w niedzielę 20 lipca. People skontaktował się z przedstawicielem aktora, ale ten jak na razie nie wydał żadnego oświadczenia. W sieci zaroiło się od komentarzy zrozpaczonych fanów. "Odszedł brat z naszego dzieciństwa, który był nie tylko utalentowanym aktorem, ale też oddanym ojcem, zaangażowanym w wiele spraw społecznych i po prostu dobrym człowiekiem", "Smutna informacja. Miałam wrażenie, jakbym go znała od zawsze. Wciąż nie mogę dojść do siebie po tym, co przeczytałam", "Świetny aktor. Nie mogę w to uwierzyć", "Co za nieszczęśliwe wakacje. Ślę modlitwy w stronę rodziny", "Był ogromną częścią mojego dzieciństwa. Niech spoczywa w pokoju" - czytamy.
Po sukcesie "The Cosby Show" aktor zagrał kilka głównych ról w innych sitcomach. Mogliśmy go zobaczyć m.in. w "Malcolm i Eddie" (1996-2000) oraz "Reed Between the Lines" (2011-2015). Fani z pewnością pamiętają także jego występy w "Major Crimes", "Suits", "The Resident" i "9-1-1". Sporą popularnością cieszył się również jego autorski podcast "Not All Hood", w którym poruszał tematykę zdrowia psychicznego w społeczności czarnoskórej. "To jest dla mnie ciekawe doświadczenie. Miejsce, w którym czuję się na tyle bezpiecznie, że mogę pozwolić sobie na otwartość i wrażliwość" - opowiadał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!