13 lipca media obiegła dosyć zaskakująca informacja o śmierci pierwszej wokalistki zespołu Łzy. "Pierwsza wokalistka zespołu Łzy niestety już nie żyje" - pisał Adam Konkol pod jednym z Tik-Toków. "Sylwia, moja pierwsza dziewczyna (…). Niewiele z tego czasu pamiętam, ale szkoda, że umarła, bo na pewno by mnie wspierała, wiadomo, Ania była pierwszą oficjalną" - dodał. Niektóre media podchwyciły temat i cytowały Konkola w swoich artykułach. Szybko się jednak okazało, że muzyk był w błędzie.
Początkowo w rozmowie z "Super Expressem" Konkol potwierdził, że Sylwia, która była pierwszą wokalistką Łez, faktycznie nie żyje. "Pierwsza była Sylwia, druga była Bożena. Trzecia Ania. Sylwia niestety nie żyje" - tłumaczył. Po publikacji tekstu Konkol ponownie odezwał się do redakcji. Z muzykiem skontaktowała się córka rzekomo zmarłej Sylwii, która przekazała mu, że się myli. "Sylwia żyje! Nasza pierwsza wokalistka żyje! Napisała do mnie jej córka. Okazało się, że nastąpił niefortunny zbieg okoliczności, pomyliłem dwie Sylwie. Miałem wtedy 18 lat i dwie dziewczyny o tym imieniu. Jedna z nich faktycznie nie żyje, ale to nie ona śpiewała z nami w zespole" - sprostował.
O konflikcie między założycielem Łez i Anną Wyszkoni zrobiło się głośno na początku roku. Konkol zarzucił wokalistce, że brak jej ambicji, bo nadal śpiewa piosenkę "Agnieszka", mimo że sama wcześniej chciała odciąć się od twórczości zespołu. Ta od razu zareagowała na jego słowa. - To nie jest mój konflikt. Nie chcę więc tego za bardzo komentować. To nie jest moja wojna, nie chcę w to wchodzić. Nie jestem osobą, która rozpamiętuje, tylko myślę o kolejnych wyzwaniach. To mnie kręci, ja ciągle chcę iść do przodu. (...) Przede wszystkimi nie chcę rozmawiać o tym człowieku, który niestety zapomina o tym, że wiele lat temu razem stworzyliśmy tę piosenkę. Jako pierwsza wokalistka Łez śpiewałam ten utwór i myślę, że jestem współtwórczynią sukcesu tej piosenki. To jest przykre - mówiła w "Dzień dobry TVN"
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!