• Link został skopiowany

Ujawniono przyczynę śmierci Briana Wilsona z The Beach Boys. Media dotarły do aktu zgonu

Brian Wilson zmarł początkiem czerwca bieżącego roku. Amerykańscy dziennikarze po kilku tygodniach od jego śmierci dotarli do aktu zgonu artysty.
Brian Wilson
Fot. Instagram.com/brianwilsonlive

Brian Wilson był cenionym muzykiem, który rozpoznawalność zdobył przede wszystkim dzięki zespołowi The Beach Boys - w którym był basistą. 11 czerwca 2025 roku rodzina artysty poinformowała w mediach społecznościowych, że Wilson zmarł w wieku 82 lat. Na dwa tygodnie od przekazania tych smutnych wieści, amerykański portal TMZ ujawnił, co doprowadziło do śmierci muzyka.

Zobacz wideo Tajemnicza śmierć byłej uczestniczki „Top Model". Nie wiadomo, jak zginęła

Brian Wilson zmarł w wieku 82 lat. Media ujawniają przyczynę śmierci

Redakcja popularnego amerykańskiego portalu TMZ dotarła końcem czerwca do aktu zgonu Wilsona. Jak się okazało, do śmierci muzyka doszło z powodu ustania oddechu spowodowanego prawdopodobnie "zmniejszonym wysiłkiem oddechowym" - co ostatecznie doprowadziło do braku tlenu w organizmie. Co istotne, ze zgonem powiązano również sepsę, zapalenie pęcherza moczowego, zaburzenia neurodegeneracyjne, obturacyjny bezdech senny, przewlekłą niewydolność oddechową i przewlekłą chorobę nerek.

Należy przy tym nadmienić, że Wilson przez większość życia miał zmagać się z zaburzeniami psychicznymi. U artysty zdiagnozowano m.in. zaburzenia schizoafektywne oraz chorobę afektywną dwubiegunową w łagodnym stadium. Pod koniec życia cierpiał również na demencję.

W 2024 roku Brian Wilson stracił żonę. Muzyk zamieścił wtedy w sieci poruszający post

Lider The Beach Boys zmarł na zaledwie kilka dni przed swoimi 83. urodzinami. Należy przy tym przypomnieć, że w styczniu 2024 roku zmarła również wieloletnia żona Wilsona - Melinda Ledbetter. Para poznała się jeszcze w 1986 roku, a na ślubnym kobiercu stanęła dopiero w 1995 roku. Wilson i Ledbetter adoptowali przy tym aż piątkę dzieci, a na pewnym etapie kariery artysty żona została jego menadżerką. 30 stycznia zeszłego roku muzyk poinformował, że w wieku 77 lat kobieta zmarła.

"Mam złamane serce. Melinda, moja ukochana żona od 28 lat, odeszła dziś rano. Pięcioro naszych dzieci i ja zalewamy się łzami. Jesteśmy zagubieni. Melinda była kimś więcej niż moją żoną. Była moją wybawczynią. (...) Proszę, pomódlcie się za nią" - przekazał wtedy w poruszającym poście w mediach społecznościowych Wilson. 

Więcej o: