Blanka Lipińska jest fanką medycyny estetycznej, dzięki której mogła zawalczyć ze swoimi kompleksami. Autorka "365 dni" ponad trzy miesiące temu zdecydowała się na lifting twarzy. "Mnie dalej twarz ciągnie. Dalej mam obrzęki, dalej ona ewoluuje, trzeba ją masować" - informowała fanów na Instagramie, podkreślając, że części twarzy "wciąż nie czuje w stu procentach". Temat liftingu zaciekawił obserwatorów Lipińskiej, która została zapytana o skutki uboczne zabiegu. Niczego nie ukrywała.
Blanka Lipińska już wcześniej wspominała, że specjalista wykonujący lifting twarzy nieoczekiwanie musiał usunąć spod skóry stały wypełniacz, który podała jej inna lekarka. Jak poinformowała celebrytka, wstrzyknięto preparat bez jej zgody. Jeszcze przed zabiegiem Lipińska zaznaczyła, czego nie chce. Podkreśliła, że po liftingu nie ma skutków ubocznych, te pojawiły się po wstrzyknięciu wypełniacza w nieodpowiednie miejsce. Nie wszystko udało się usunąć. "Po liftingu żadnych! Powikłania mam od tego, co profesor znalazł pod skórą, kiedy mnie otworzył. Jest coś takiego jak hydroksyapatyt (straszne g****o). Jedna pani doktor, która ma się za wybitnego specjalistę, mimo braku mojej zgody, wstrzyknęła mi to i zrobiła to źle! Zamiast podskórnie, podała mi to w mięśnie" - zaczęła celebrytka.
Profesor wydłubał tyle, ile mógł. Części nie mógł, bo było za blisko nerwów. To powoduje nierówności, które widać np. na wywiadach, jak światło zaświeci tak, że je uwydatnia (dlatego na Insta używam filtrów, bo ciągle bym miała pytania: 'co ci się stało?'. Nic! Goję się!). To powoduje obrzęki. To spowodowało, że ten lift nie wygląda tak, jak chciałabym tego ja czy profesor
- wyjaśniła Lipińska.
Celebrytka zwróciła się z apelem do fanów. Przestrzegła ich przed nieumyślnym korzystaniem z medycyny estetycznej. Przy okazji nawiązała do lekarki, która nieumiejętnie wstrzyknęła jej wypełniacze i zapowiedziała, że zamierza wyciągnąć konsekwencje. "Po co wam to mówię? To przestroga! Wiecie, co jest najgorsze? Kiedy lekarz robi wam medycynę estetyczną, a dokładnie wypełniacze, on działa na ślepo! No, chyba że robi to pod USG, wtedy widzi, gdzie to wstrzykuje. Po prostu uważajcie. Renoma kliniki i ego lekarza nie daje wam gwarancji. Czy wyciągnę konsekwencje prawne w stosunku do tej pani doktor? Oczywiście! Mój prawnik już wysłał pismo - dodała na zakończenie Blanka Lipińska.