Ryszard Rynkowski miał być jedną z gwiazd koncertu w Opolu w związku ze zbliżającymi się obchodami urodzin Jacka Cygana. Muzyk ostatecznie nie dotarł na miejsce, bo w drodze na wydarzenie spowodował kolizję. Jak się okazało, podczas jazdy samochodem był pod wpływem alkoholu. "W jego krwi było 1,6 promila alkoholu. Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości" - przekazał wtedy dla "Super Expressu" młodszy aspirant Paweł Dominiak, rzecznik prasowy brodnickiej policji. Okazuje się, że występy sceniczne nie są jedynym źródłem dochodu Rynkowskiego.
Ryszard Rynkowski podobnie jak wielu artystów rodzimej sceny muzycznej podczas pandemii zostało pozbawionych stałego źródła dochodu. Od tamtego czasu artysta sporadycznie pojawia się na scenie i głównie zjawia się na niej jako gość - tak samo jak miało być to w przypadku koncertu z obchodów urodzin Jacka Cygana. W związku z zawirowaniami finansowym wokalista postanowił zabezpieczyć się finansowo i zainwestował pieniądze w prywatną klinikę rehabilitacyjną w Brodnicy, której został współwłaścicielem. Placówka specjalizuje się w leczeniu schorzeń kręgosłupa i urazów narządu ruchu. Z czasem inwestycja zaczęła się zwracać i przynosić artyście spore zyski.
Ryszard Rynkowski odniósł się do wypadku, który spowodował w drodze na Festiwal w Opolu. "Drodzy Fani, chciałem wszystkich Was najmocniej przeprosić za zdarzenie z dnia 14 czerwca 2025 roku. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiodłem wielu z Was, szczególnie wspaniałą opolską publiczność. Obiecuję, że sytuacja ta stanowić będzie dla mnie lekcję, z której wyciągnę odpowiednie wnioski" - przekazał Rynkowski w oświadczeniu, do którego dotarła redakcja Jastrząb Post.