• Link został skopiowany
Tylko u nas

Nawrocki w Końskich był sam, ale nie było mu łatwiej. Ekspert mówi o dyskomforcie

W Telewizji Republika trwa debata, na której pojawił się wyłącznie Karol Nawrocki. Jakub Podgajnik, trener wystąpień publicznych w Akademii Retoryki specjalnie dla Plotka przeanalizował to, co mogliśmy zobaczyć na antenie stacji Tomasz Sakiewicza. Jakie miał wnioski?
Debata w Końskich
Fot. YouTube/@Telewizja_Republika

Na 28 maja Telewizja Republika zaplanowała debatę, na którą zaprosiła zarówno Karola Nawrockiego, jak i Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy nie zdecydował się na przyjazd od Końskich. Prezes IPN zjawił się na wydarzeniu. O tym, jak się zaprezentował, opowiedział nam Jakub Podgajnik - trener wystąpień publicznych Akademii Retoryki. 

Zobacz wideo Drozda oglądał debatę prezydencką. Dostało się Nawrockiemu. "Niech się nauczy!"

Karol Nawrocki na debacie w Końskich. Ekspert przeanalizował jego zachowanie

Kandydat PiS zapewniał, że pojawi się na debacie Telewizji Republika i tak się stało. Jak się można było spodziewać, nie miał koło siebie przeciwnika Rafała Trzaskowskiego, który w tym samym czasie przebywał w Kielcach na spotkaniu z wyborcami. - W przypadku tego rodzaju wystąpień trudno jest mówić o debacie. To miało formę bardziej wiecową ze względu na nieobecność Rafała Trzaskowskiego. I paradoksalnie taka forma, kiedy osoba, która występuje na scenie, musi występować sama, często jest trudniejsza. Wiele osób lepiej wypowiada się lepiej, kiedy musi się z kimś zetrzeć - zauważa ekspert. - Tutaj Karol Nawrocki był sam i widać było, że w pierwszych kilku pytaniach dyskomfort sprawiało mu to, jak głośno zachowywały się osoby na rynku w Końskich i lekko go to wybijało, jego wypowiedzi nie były tak płynne, a gestykulacja tak naturalna, jak mogłaby być faktycznie już od tych pierwszych chwil - podkreśla Jakub Podgajnik.

Karol Nawrocki zaczął kontrolować gestykulację, ale poczuł się zbyt pewnie 

Jak zauważył specjalista, kandydatowi PiS udało się w końcu opanować emocje. - Potem, wraz z przebiegiem debaty, widać było, że ta gestykulacja stała się bardziej kontrolowana, on był w stanie kierować te wypowiedzi do odbiorców telewizyjnych i nie skupiał się aż tak bardzo, żeby przekrzykiwać tych, którzy byli na rynku - zauważa trener wystąpień publicznych. Ekspert dostrzegł, że Nawrocki poczuł się w pewnym momencie zbyt pewny. - Pod koniec debaty troszkę w niektórych odpowiedziach mógł się poczuć już zbyt pewnie, pojawiły się takie mocne gesty z uniesioną rękę - na etapie pytań od widzów i kandydatów. Unosił wysoko dłoń i zrobiło się bardziej wiecowo - może nawet za bardzo - przekazał nam Jakub Podgajnik. 

Co sądzi o postawie prezesa IPN? - Mogę ocenić to wystąpienie Nawrockiego jako poprawne, prezentujące jego stały poziom z drugiej połowy kampanii. Gdyż w pierwszej połowie kampanii wszyscy się śmiali, że jest drewniany, wypowiada się tragicznie, nie ma charyzmy, nie jest w stanie porwać tłumu i czerpać z niego energii. Wraz z rozpoczęciem sezonu debat można było dostrzec już pewną zmianę tego i tutaj mamy to ustabilizowanie na pewnym, przyzwoitym poziomie - podsumował specjalista. 

Więcej o: