78. edycja Festiwalu Filmowego w Cannes rozpoczęła się już 13 maja i potrwa do 24 maja. Jedno z najsłynniejszych wydarzeń branży filmowej każdego roku przyciąga na Lazurowe Wybrzeże rzesze międzynarodowych gwiazd. Dotychczasowo na czerwonym dywanie mogliśmy już oglądać m.in. Juliette Binoche, Heidi Klum czy Halle Berry. Jak się okazało, za kulisami imprezy doszło do poważnego wypadku. Media poinformowały, że poszkodowana została w nim osoba związana z festiwalem.
W sobotę 17 maja francuskie media poinformowały, że w trakcie trwania imprezy doszło do poważnego wypadku w okolicy odbywania się całego festiwalu. "Mężczyzna spacerujący po bulwarze Croisette w Cannes został poważnie ranny w sobotę rano, gdy silny wiatr porwał palmę i spadła na niego, podczas gdy trwał festiwal filmowy" - poinformowali dziennikarze Agence France-Presse na platformie X. W mediach społecznościowych udostępniono filmiki z miejsca zdarzenia, na którym można wyraźnie zobaczyć złamane drzewo.
Agencja Reutera przekazała, że poszkodowanym mężczyzną okazał się 30-letni agent jednego z aktorów z japońskiego filmu "Brand New Landscape" ("Mi warashi sedai"). Ranny trafił do szpitala, gdzie znalazł się pod opieką lekarzy. Dokładne szczegóły dotyczące wypadku nie są jeszcze znane.
W dzień rozpoczęcia się festiwalu aktor Robert De Niro otrzymał Honorową Złotą Palmę za swoje zasługi dla kinematografii. Podczas przemówienia 81-latek nie tylko podziękował za wyróżnienie, lecz poruszył także temat demokracji. De Niro nie bał się przy tym uderzyć w prezydenta USA Donalda Trumpa. - Problem jest globalny, nie dotyczy wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Nie możemy po prostu siedzieć i patrzeć na to jak na film. Musimy działać - bez przemocy, ale z pasją i zaangażowaniem. Nadszedł czas, by każdy, komu zależy na wolności, zorganizował się, zaprotestował. A kiedy nadejdą wybory - by poszedł zagłosować - skomentował podczas przemowy aktor.