Szymon Hołownia przez lata pracował jako dziennikarz, ale postanowił zaangażować się w politykę. Pierwszy raz kandydował na prezydenta w 2020 roku, by trzy lata później zostać posłem i ostatecznie objąć posadę marszałka Sejmu. Pięć lat później Hołownia ponownie wystartował w wyborach prezydenckich. Prowadzi intensywną kampanię - zarówno jeździ i rozmawia z obywatelami, jak i działa w mediach społecznościowych. Podczas majówki wraz z żoną nagrał filmik, dzieląc się kilkoma szczegółami z życia. Hołownia i jego ukochana zdradzili, jak wyglądają ich wieczory.
Pomimo majówki, polityk nie miał zamiaru rezygnować z kampanii wyborczej. Jednym z jej elementów było krótkie nagranie opublikowane 4 maja na jego Instagramie. Tuż obok Hołowni pojawiła się jego żona, Urszula Brzezińska-Hołownia - na co dzień żołnierka oraz pilotka myśliwca MiG-29. Małżonkowie odpowiedzieli razem na kilka pytań. Pierwsze z nich dotyczyło tego, "kto pierwszy daje buziaka na dzień dobry?". Marszałek Sejmu stwierdził, że ich córka Ela, a jego ukochana wskazała na niego. "Kto częściej robi śniadanie?". Żona Hołowni wyjawiła, że ona. Wspólnie uznali, że oboje sporo pracują, a jeśli chodzi o planowanie wakacji, najczęściej zajmuje się tym polityk.
Kto jednak "czyta dzieciom bajki na dobranoc?". Tutaj para się rozgadała, wyjawiając tym samym, jak wyglądają ich wieczory. - Raczej jedno jednej, drugie drugiej - stwierdziła Urszula Brzezińska-Hołownia. - Po 19:00 zaczyna się taki festiwal 'Nie, tata mnie dzisiaj kładzie spać. Nie, mama. Nie, tata. Nie, mama'. Później następuje jeszcze trzy razy zmiana tego planu - opisywał marszałek Sejmu. - Nie jesteśmy asertywni jeśli o to chodzi - uzupełniła jego ukochana. - Później jest tak, że jak już Eli przeczytasz i ona jednak idzie do mamy, bo jest u Mani. Dynamiczne są wieczory u nas - opisywał dalej Hołownia. -Więc mama zaczyna następną kolejkę czytania - podsumowała żołnierka.
28 kwietnia wszyscy kandydaci na prezydenta stawili się na debacie organizowanej przez "Super Express". W pewnym momencie Hołownia odpowiadał na pytanie od Macieja Maciaka, który wspomniał o tym, iż zwolennicy Grzegorza Brauna grożą mu rozstrzelaniem, gdy tylko dostaną karabiny. Marszałek Sejmu podzielił się gorzką refleksją. - Groźby otrzymujemy wszyscy w życiu publicznym. Jeżeli dostaje pan groźby, których spełnienia się pan obawia, powinien pan natychmiast zgłosić się do odpowiednich służb - stwierdził w odpowiedzi polityk Polski 2050. - Z własnego doświadczenia wiem, że różni, czasami mam wrażenie ze Wschodu inspirowani osobnicy, grozili śmiercią mojej żonie, gwałtem moim dzieciom. Takich rzeczy naprawdę nie należy zaniedbywać - dodał Hołownia.