W 2015 roku Andrzej Duda objął funkcję prezydenta. Po pięciu latach obywatele ponownie zdecydowali, by to on pozostał na tym stanowisku. Tym samym pierwszą damą od dekady jest jego żona - Agata Duda. Już niedługo, gdyż w sierpniu, polityk wraz z ukochaną przestaną być para prezydencką. Przed nimi wyprowadzka z Pałacu Prezydenckiego, a także pożegnanie ze współpracownikami. Jedną z osób, która od lat pracowała z Agatą Dudą była projektantka Dorota Goldpoint - stworzyła dla pierwszej damy wiele kreacji. Co się z nimi stanie?
W rozmowie z "Faktem" Dorota Goldpoint przyznała, że nie jest w stanie zliczyć, ile kreacji stworzyła dla pierwszej damy. "Na pewno kilkaset. Początkowo je liczyłam, ale potem przestałam, bo jest ich naprawdę bardzo dużo. Przez osiem lat szycia nazbierało się trochę" - oceniła. Jak się dowiadujemy z wywiadu, "w trakcie prezydentury można powtórzyć daną kreację po roku". "To nie są ubrania na jeden raz, a do tego wiele ubrań jest też oddawanych. Na przykład wieczorowe suknie, szyte na bal dyplomatów w styczniu. Lady (Diana przyp. red.) miała w zwyczaju oddawać je na cele charytatywne lub na licytację" - mówi projektantka. Czy pierwsza dama jest właścicielką ubrań, które nosi? "Ubrania są kupowane przez kancelarię i pani prezydentowa staje się ich właścicielką" - wyjawiła Goldpoint.
Jest ich wiele, ale jak w przypadku każdej innej prezydentowej, prawdopodobnie część ubrań pani Agata zabierze ze sobą, a część po prostu zostanie gdzieś przekazana. Na przykład do domów dla matek samotnych. Na pewno te ubrania znajdą miejsce, tak by mogły być dalej wykorzystane
- dodaje projektantka.
Już niedługo dowiemy się, kto zostanie prezydentem, a co za tym idzie, kto będzie pierwszą damą. Według najnowszych sondaży w drugiej turze o fotel prezydencki zmierzą się najpewniej Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Czy Dorota Goldpoint chciałaby współpracować z kolejną pierwszą damą? "To pytanie się pojawia z różnych stron. Najpierw chciałabym jednak zakończyć współpracę z obecną panią prezydentową" - stwierdziła projektantka. "Później musiałabym się nad tym zastanowić i przeanalizować z moim zespołem wszystkie za i przeciw dlatego, że ta praca wymaga bardzo dużej dyscypliny i obecności. Musimy być dostępni w określonych godzinach, miary są brane też wieczorami, w weekendy, więc niezbędna jest bardzo duża dostępność w pracowni. Nie umiem na ten moment powiedzieć, czy byśmy się na to zdecydowały i podjęły takiego zobowiązania po raz kolejny" - podsumowała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!