Po 27 latach wcielania się w rolę Elżbiety Chojnickiej Barbara Bursztynowicz postanowiła odejść z serialu. Grana przez nią bohaterka wybrała się na kilkumiesięczną pielgrzymkę do Santiago de Compostela. "Ta podróż jest spowodowana moją decyzją o zakończeniu współpracy z serialem 'Klan'. Producent i scenarzyści znaleźli takie rozwiązanie scenariuszowe na pożegnanie się z postacią Elżbiety. Zresztą bardzo interesujące, satysfakcjonujące i zaspakajające moje ambicje. Ucieszyło mnie, że nareszcie uwaga rodziny skierowana jest na jej osobie. Zwykle to ona troszczyła się o innych" - tłumaczyła aktorka. W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Wprost" Bursztynowicz wyznała, dlaczego zrezygnowała z roli i co musiałoby się stać, aby nie odchodziła z produkcji. Opowiedziała także o nietypowym problemie.
Rola Elżbiety Lubicz-Chojnickiej stała się kultowa i przyniosła Barbarze Bursztynowicz ogromną popularność. W rozmowie z "Wprost" podkreśliła, że odbiór jej bohaterki był dla niej ogromnym zaskoczeniem i nie spodziewała się, że wokół jej osoby będzie tyle szumu, Bursztynowicz powiedziała, że zaczyna teraz nowy etap w życiu. Jest pełna zapału i nadziei w kwestii realizacji nowych planów zawodowych. Aktorka podkreśliła, że jej decyzja byłaby zupełnie inna gdyby scenarzyści pozwoliliby rozwinąć się jej bohaterce.
Może inaczej bym postąpiła, gdyby scenarzyści dokonali zmian w życiu mojej bohaterki. Gdyby pogłębili rolę. To jest oczywiście moje odczucie, aktorki, która szuka w swojej pracy różnorodności i nowych doznań. Widz przyzwyczaił się do takiej Elżbiety i może nawet taką ją lubi, ale ja byłam już znużona, pogrążona w rutynie
"A przecież mogło być inaczej. Bo Elżbieta jest osobą empatyczną, która wiele czuje, ma swoją wrażliwość, ma swoje przemyślenia, ma swoje życie wewnętrzne, swój bunt kobiety dojrzałej, bo Ela jest kobietą bardzo dojrzałą z ogromnym bagażem przeżyć. A tymczasem jej życie skupia się wyłącznie na mieszaniu zupy" - wyznała.
W pewnym momencie aktorka zaskoczyła prowadzącego rozmowę nietypowym wyznaniem. Okazuje się, że Bursztynowicz jest WWO - czyli osobą o wysokiej wrażliwości. "Odczuwam pewne bodźce dużo bardziej boleśnie niż inni, którzy nie są nadwrażliwi. WWO to ważny problem, może jeszcze trochę mało rozpoznany. W zawodzie aktorskim zdarzają się takie osoba jak ja. Mają bogatą wyobraźnię, bogate życie wewnętrzne, czują niuanse i wrażliwie postrzegają rzeczywistość. Stąd moja bohaterka, której dałam tak wiele z siebie, ma to ciepło, tę niezwykłą empatię dla otoczenia i tak łatwo ulega emocjom" - podsumowała.