Od lat media analizują każdy krok Justina Biebera. Ostatnio internauci zwrócili uwagę na wygląd artysty i zaczęli spekulować, że wokalista może mieć problemy z używkami. "Coś jest nie tak", "Wygląda tak, jakby brał narkotyki" - czytamy na platformie X. Na portalu Daily Mail także pojawiły się artykuły na temat męża Hailey Bieber. Rozpisywano się na temat jego ubrań, pustego spojrzenia i nerwowych ruchów. A co na to przedstawiciel autora hitu "Sorry"? Postanowił wprost odpowiedzieć na krążące w sieci plotki.
Portal TMZ skontaktował się z anonimowym przedstawicielem Justina Biebera, który zdementował plotki o tym, że wokalista ma być pod wpływem substancji psychoaktywnych. "Powtarzająca się narracja o tym, że Justin bierze twarde narkotyki, nie jest prawdziwa. (...) Znajduje się w jednym z najlepszych miejsc w swoim życiu. Aktywnie wychowuje swojego nowonarodzonego syna z Hailey, pracuje nad nową muzyką i z niecierpliwością czeka na swoje 31. urodziny, które będą obchodzić pod koniec tego tygodnia. (...) Miniony rok był dla niego bardzo przełomowy, ponieważ zakończył kilka bliskich przyjaźni i relacji biznesowych, które już mu nie służyły" - czytamy na stronie TMZ. Informator dodał także, że Justin Bieber skupia się na swojej rodzinie oraz wspieraniu żony.
21 stycznia Justin Bieber przestał obserwować Hailey na platformie Instagram. Krok wokalisty natychmiast wzbudził podejrzenia internautów. "O co chodzi? Czy oni się rozstali?", "Przecież oni dopiero zostali rodzicami. Szok", "Mam nadzieję, że to jakiś błąd", To oznacza jedno, chyba się rozstali" - pisali w mediach społecznościowych. Wokalista szybko zareagował i wytłumaczył na InstaStories, co dokładnie się stało. "Ktoś wszedł na moje konto i przestał obserwować moją żonę. Robi się tu podejrzanie" - napisał Justin Bieber. Nie wszyscy uwierzyli jednak w jego słowa.