Akop Szostak od lat cieszy się niesłabnącą popularnością w polskich mediach. Trenera śledzi ponad 538 tys. użytkowników, którzy przypatrują się jego życiu zawodowemu i prywatnemu. Szostak na początku lutego postanowił opowiedzieć o tym, jak potoczyła się jego aukcja na WOŚP. "Zapraszam na niezapomnianą kolację pełną smaku i rozmów na dowolny temat – w moim towarzystwie, Akopa Szostaka. Dołącz do aukcji, podziel się informacją z innymi i razem zróbmy coś wyjątkowego dla tych, którzy potrzebują naszej pomocy!" - tak brzmiał opis aukcji. Jesteście ciekawi, kto wygrał licytację?
Trener zaznaczył, że jest zdziwiony obrotem spraw. Wszystko zrelacjonował na InstaStories. -Skontaktowałem się z tą osobą — podałem numer telefonu i powiedziałem, że będę się kontaktować w poniedziałek, żeby zaproponować jej parę terminów. Ta osoba cały czas wypisuje do mnie SMS-y, wysyła mi jakieś dziwne rzeczy związane z religią. Dziwne rzeczy. Dzwoni do mnie w nocy, niby przypadkiem — ale dwa razy przypadkiem — ciężko mi w to uwierzyć - przekazał fanom Szostak. Napisał kobiecie, aby oszczędziła mu prywatnych przemyśleń w wiadomościach, ponieważ nie taki był cel aukcji. - Tych SMS-ów było abstrakcyjnie dużo. Nie wiem, jak do tego się odnieść. Finalnie napisałem tej osobie, żeby ona wybrała i jak nie wybierze do jakiegoś terminu, to ja uznam, że ona nie chce. (...) Ta osoba mi napisała, że ją zdenerwowałem i w sumie ona nie chce nigdzie przychodzić. Dzisiaj do mnie dzwoni — najpierw mówi, że chce, potem, że nie chce. Pierwszy raz w życiu biorę udział w takiej akcji i nie wiem, co o tym myśleć i co z tym zrobić fantem, bo realnie czuję się średnio komfortowo - uzupełnił trener.
Influencer przyznał, że nie chciał być niemiły dla zwyciężczyni, która wpłaciła prawie trzy tysiące złotych na pomoc dzieciom. Mimo tego zraził się do tego typu aukcji. - Raczej już nie będę chętny na takie akcje, bo czułem się niekomfortowo i lekko niebezpiecznie - podsumował. - Jest mi przykro finalnie, bo naprawdę chciałem, żeby było dobrze. (...) Nie spodziewałem się czegoś takiego - przekazał Szostak. Na koniec dodał, że taka forma komunikacji być może "podchodzi pod nękanie". Co sądzicie o sprawie?