Justyna Steczkowska pochodzi z bardzo wierzącej rodziny. Co ciekawe, jej ojciec był księdzem, ale postanowił zmienić życiową ścieżkę i poślubił ukochaną Danutę. Nie stało się to szybko, ponieważ zakochani czekali aż 32 lata na zgodę na ślub kościelny. Steczkowska już wiele razy mówiła o rodzinnej historii i wartościach, z jakimi wyszła w świat. Wiara w Boga pozostała z nią po dziś dzień, o czym świadczy jej ostatnie spotkanie z duchownym.
Autorka utworu "Gaja" zwierzyła się ostatnio "Faktowi" z ostatnich wydarzeń w jej życiu prywatnym. Gościła w swoich progach duchownego. "Był u mnie ksiądz po kolędzie" - przekazała Steczkowska. "Zawsze go przyjmuję, jak przychodzi albo zostawiam coś dla niego. W tym roku udało się być. Ja bardzo lubię naszego księdza z parafii" - uzupełniła. Steczkowska jest przywiązana do wspólnoty parafialnej, o czym opowiedziała w dalszej części rozmowy. "U nas w Radziejowicach jest taki kościółek, do którego przychodzi bardzo wielu ludzi, niektórzy przyjeżdżają też z Warszawy. Tam można siedzieć na zewnątrz, na trawie, ludzie sobie siedzą, śpiewają piosenki. Bardzo dobrze wspominam też starszego księdza Waldzia. Jest naprawdę uroczy. Teraz już rzadziej prowadzi msze, bo jest na emeryturze. (...) Te jego kazania były takie bardzo ludzkie, takie po prostu podnoszące na duchu. (...) No cudowny człowiek, naprawdę. I potem zastąpił go nasz nowy ksiądz, też bardzo miły człowiek" - uzupełniła. Kolęda jest dla niej wyjątkowym spotkaniem, na które zawsze stara się uprzejmie przywitać duchownego. Traktuje kolędę jako "odwiedziny".
Zawsze jest ciasto, herbata, wszystko, co trzeba. No po prostu zwykła rzecz
- wyjawiła.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Kuba Szmajkowski dostał "głosówkę" od Edyty Górniak. Padły ważne słowa
Gwiazda w wywiadzie zaznaczyła także, co jest dla niej aktem wiary. "Każdy ma swoją drogę do Boga i nie można go zmuszać, żeby szedł taką, jaką my mu każemy, jaką uważamy, że jest słuszna. Bo nie ma czegoś takiego jak słuszność. Niech każdy odczuwa to sercem. Wystarczy, że będzie dobry dla innych ludzi, nie będzie hejtował, nie będzie zbyt dużo gniewu nosił w sobie, oskarżał, bił, maltretował po prostu będzie dobry dla drugich ludzi. To już jest wystarczający akt wiary" - opowiedziała.