We wtorek 17 grudnia media obiegła smutna wiadomość o śmierci Eweliny Ślotały. Dawna partnerka Jakuba Rzeźniczaka była prawniczką, projektantką wnętrz, a także autorką poczytnych książek, jak "Żony Konstancina" czy "Rozwódki Konstancina". Kobieta nie doczekała sukcesu swojej najnowszej książki, która miała premierę 9 grudnia. Śmierć 35-latki wstrząsnęła także jej fanami, którzy obserwowali jej konto w mediach społecznościowych. Przyczyna śmierci została podana do publicznej wiadomości przez jej mamę, lecz czy okoliczności będą przedmiotem śledztwa? Prokuratura rozwiała wątpliwości.
Portal Pudelek zwrócił się z pytaniem, czy prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie śmierci Eweliny Ślotały. "Uprzejmie informuję, że do chwili obecnej do prokuratury nie wpłynęły policyjne materiały w tej sprawie, żadne postępowanie zatem nie jest prowadzone" - przekazał portalowi Piotr A. Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Nie ma żadnych wieści o tym, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Wiadomo już, że pisarka zmarła w szpitalu na skutek krwotoku wewnętrznego, który doprowadził do uszkodzenia narządów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Oświadczenie oskarżanej przez Dereszowską firmy. W tle 1,4 mld złotych
Więcej informacji w sprawie przekazała mama zmarłej. Pani Wanda w rozmowie z "Faktem" poinformowała, że jej córka doznała krwotoku w swoim domu, a od tamtej pory prawie miesiąc spędziła w szpitalu, będąc w śpiączce. Niestety nie udało się jej uratować. Wiadomo też, że pisarka cierpiała na depresję i miała stany lękowe. "Nie wychodziła z domu bez leków (...). Brała mnóstwo lekarstw uspakajających i psychotropów. Uważałam, że za dużo tego łyka. Dwa miesiące temu powiedziałam jej o tym i nawet trochę się posprzeczałyśmy, jak to matka z córką (...) Poprosiłam ją, by poszła na terapię od uzależnień, bo ona strasznie dużo tych leków brała. Ewelinka ją rozpoczęła i wszystko się wyciszyło" - powiedziała "Faktowi".