Tomasz Jakubiak został zmuszony zmienić swą dotychczasową rzeczywistość wskutek druzgocącej diagnozy. Kucharz ma nowotwór, który spowodował między innymi drastyczny spadek masy ciała. Po nagłośnieniu tematu choroby i zbiórkach na leczenie Jakubiak przebywa w Izraelu. Zdradził, jak przebiega leczenie w jednej z tamtejszych klinik.
Po sześciu dniach za granicą kucharz mógł stwierdzić, że "nie jest lekko". - Leczenie przebiega, jak na razie, chyba dobrze, bo chodzę, stoję na nogach, fakt faktem, że noce są ciężkie, ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie mogę jeść - wyznał na Instagramie. Tak się składa, że kuchnia izraelska jest jedną z ulubionych Jakubiaka. - Przechodząc tutaj obok tych zapachów, które są wszędzie, to jest tak, jakbym sobie podcinał żyły. Normalnie chodzę z Anastazją do restauracji, bo oni normalnie jedzą, a ja siedzę przy stoliku i tylko wącham, patrzę i podziwiam. Nie jest to lekkie... - dodał kucharz.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Wzruszenie odebrało głos Jakubiakowi. Przyjaciele zebrali ogromną kwotę na jego leczenie
Największym oparciem dla kucharza jest jego żona Anastazja Jakubiak. Para doczekała się syna. Ukochana kucharza niedawno opowiedziała o tym, jak wygląda ich codzienność. Wspomniała o bólu i wysiłku. - Przez ostatnie dwa tygodnie no to mocno jest tak sobie. Duże napady bólu już ma, szybciej się męczy, mniej sprawny mobilnie. Każda rzecz jest dla niego dużym wysiłkiem, łącznie z myciem się już, no jest trudno mówiła w rozmowie z reporterką "Dzień dobry TVN". - Musi mieć co cztery godziny podawane zastrzyki przeciwbólowe. Oprócz tego ma plastry przeciwbólowe. Naprzemiennie jeszcze też kroplówki z lekami przeciwbólowymi dostaje. Cały czas jest zatrzymywanie tego, żeby po prostu nie cierpiał z powodu bólu - dodała.
ZOBACZ TEŻ: Tomasz Jakubiak zamieścił wyjątkowe nagraniem z synem. Chłopiec wspiera go w chorobie