Tak wyglądały ostatnie chwile Jerzego Stuhra. Dostawał groźby. "Stuhr, zginiesz"

Na jaw wyszły nowe fakty z życia Jerzego Stuhra. Wiadomo, co działo się krótko przed śmiercią.

Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca 2024 roku. Niespełna dwa tygodnie wcześniej w warszawskim Teatrze Polonia odwołano z powodu jego choroby w ostatniej chwili spektakl, w którym grał jedną z głównych ról pt: "Geniusz". Aktor nie tylko grał w sztuce z Jackiem Braciakiem, ale również ją wyreżyserował. Jak się okazało, przed śmiercią pisał pamiętnik.

Jerzy Stuhr mierzył się z groźbami. Życzono mu śmierci

Pamiętnik jako zapis ostatnich miesięcy został wydany w formie książki "Z biegiem dni". Jerzy Stuhr opisywał w nim m.in. jak po tym, gdy w 2022 roku spowodował wypadek samochodowy, dostawał groźby. W tym również śmierci. "I jeszcze te nocne telefony: Stuhr, ty zmoro, zginiesz jak Aldo Moro" - zacytował je aktor w swojej książce. Warto wspomnieć, że premier Włoch Aldo Moro, o którym wspomniano w pogróżkach, pod koniec lat 70. został porwany, a następnie zamordowany. Jego ciało odnaleziono dopiero po dwóch miesiącach. Aktor nie ukrywał, że po wypadku, za który poniósł konsekwencje, płacąc grzywnę 12 tys. zł oraz dodatkowe sześć tys. zł na Fundusz Sprawiedliwości, sporo osób się od niego odwróciło. "Zauważyłem, że po wspomnianej kolizji drogowej wokół mnie zrobiła się pustka. Odwołanie spotkań. Jedna z nagród, którą mi kiedyś przyznano, została natychmiast odebrana" - pisał.

Zobacz wideo Tak Maciej Stuhr mówił o ojcu. Wymienił, czego go nauczył

Jerzy Stuhr przed śmiercią bardzo cierpiał. "Jestem uwięziony we własnym ciele"

Aktor chorował na nowotwór krtani, który wrócił po dziewięciu latach w 2023 roku. Stuhr pisał, że nie może jeść. Czuł się również uwięziony w swoim ciele i w szpitalnym łóżku. "W moim przypadku najbardziej upokarzającą sprawą jest unieruchomienie, kiedy muszę wszystkich ciągle o coś pytać i prosić. Od salowej po pielęgniarkę. Moja praca zawsze związana była z niezależnością, swobodą - dlatego ją wybrałem! (...)" - pisał. "Jestem uwięziony we własnym ciele. I tak zapadam się fizycznie i mentalnie. Nie wolno się temu poddać. Pomagam sobie, pisząc ten pamiętnik. Wspominałem, że lubię szpitalną dietę, ale teraz zero łaknienia" - kontynuował.

Trzeba być cierpliwym, by znowu uciec przed pustką tego miejsca. Cały czas myślę, że wyjadę nad jezioro Como

- marzył.

Więcej o: