"Kuchenne rewolucje". Wpadli już przy barszczu. Gessler: To wygląda jak osocze!

Magda Gessler tym razem pojawiła się w Zielonej Górze. Restauracja z kuchnią polską miała wiele wad. Jak na nie zareagowała prowadząca "Kuchennych rewolucji"?

Magda Gessler jest specjalistką od kuchni polskiej - lokale sygnowane tym nazwiskiem serwują kultowe, regionalne dania w wysokich cenach. Zawsze jej restauracje są bogato przystrojone, a to ze względu na to, że kreatorka smaku ma artystyczną duszę. Gessler w "Kuchennych rewolucjach" zwraca zatem uwagę na każdy detal. Restauratorka już po samym przekroczeniu progu restauracji w Zielonej Górze była zniesmaczona wystrojem lokalu i brakiem widocznej nazwy. - Co to jest? - zapytała wprost. Potem było tylko gorzej.

Magda Gessler zniesmaczona od pierwszego kęsa. Co było najgorsze?

- Kobieto, co to jest? To wygląda jak osocze, a nie barszcz! - rzuciła restauratorka przy pierwszym daniu. Dodała, że potrawa została przyprawiona, ale poza tym pozycja była mierna. Gessler określiła barszcz "najgorszym, jaki w życiu jadła". Gulasz węgierski okazał się natomiast "niejadalny", a placek był zbyt mączny. Następne były pierogi z wieprzowiną. Tutaj zawiodło nawet samo ciasto. Farsz również się nie obronił. - Szef kuchni nic nie umie - podsumowała restauratorka. Właścicielka, jak i pracownicy lokalu byli załamani po wstępnej ocenie Magdy Gessler. 

Miejsce jest beznadziejne. Nikt tu nie spełnia swojej roli

- podsumowała celebrytka.

Zobacz wideo Magda Gessler w ogniu pytań, czyli pączek za 22 zł będzie jeszcze droższy!

Magda Gessler wprowadziła zielone zmiany. Później wpadła na kontrolę

Restauratorka postanowiła dodać zielone akcenty do menu i wnętrza lokalu o nowej nazwie "Zielono i już". Wprowadziła do karty między innymi guacamole czy zielone pierogi z truskawkami. Przeszkoliła przy okazji kucharzy ze znanych ziół. - Tempo pracy bardzo duże, a nauka potężna - podsumowała właścicielka restauracji. Kolacja z udziałem gości nie obyła się bez komplementów. Gessler pomagała załodze na każdym kroku. Niestety, podczas testowania dań, co miało miejsce przy niespodziewanej wizycie kreatorki smaku, było kilka braków. Gessler otrzymała makaron odgrzany na patelni, który odbiegał od tego, który był na kolacji dla gości. Gołąbki były niejadalne. Pierogi z kolei "utopiono" w śmietanie. Magda Gessler standardowo wygłosiła kilka komplementów i uwag do kucharzy. - Weźcie się do roboty - zaapelowała. Oceniła pracę załogi na trójkę. 

Więcej o: