W nocy z 24 na 25 sierpnia w Poznaniu wybuchł pożar kamienicy przy ulicy Kraszewskiego. Wiadomo już, że w trakcie akcji gaśniczej zginęło dwóch strażaków. "W trakcie działań ratowniczych doszło do wybuchu, w wyniku którego obrażenia odniosło dziesięciu strażaków oraz trzy osoby cywilne - dwie przechodzące obok kamienicy i jedna z budynku mieszkalnego. Z budynku ewakuowano dziesięć osób" - poinformowała Państwowa Straż Pożarna. Okazuje się, że na miejscu była także Paulina Smaszcz, która zdała relację w mediach społecznościowych.
Paulina Smaszcz wstawiła na Instagram post, w którym zrelacjonowała to, co działo się w Poznaniu. "Jako mieszkańcy, sąsiedzi, znajomi jesteśmy zmobilizowani, by pomóc wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują i jeszcze długo będą jej potrzebowali. Podziękowania dla sprawnych działań policji i strażaków. Wciąż trwają poszukiwania jednego ze strażaków. Wszyscy mamy nadzieję, że przeżyje" - czytamy w poście. Dziennikarka wspomniała też o jednym z kultowych miejsc w okolicy. Mowa tu o bistro, o którym Smaszcz mówiła wcześniej podczas jednego ze swoich internetowych live'ów. Okazuje się, że miejsce zostało doszczętnie zniszczone. "Niestety już tego bistro nie ma. Cała kamienica i kamienica obok zostały uszkodzone. Wybuch w nocy był bardzo odczuwalny" - dodała Paulina Smaszcz.
Pożar w Poznaniu gasiło aż 30 zastępów straży pożarnej. W kamienicy objętej pożarem zawaliły się aż trzy stropy. Cały budynek stanął też w ogniu. Z kamienicy ewakuowano 20 osób, a z pobliskich budynków około stu. Obecnie trwa przeszukiwanie zgliszczy. Na temat strażaków, którzy zginęli w akcji gaśniczej wypowiedział się premier Donald Tusk. "Cześć Ich pamięci! To prawdziwi bohaterowie naszych czasów" - napisał na portalu X. Kilkunastu strażaków doznało obrażeń. Siedmiu z nich wciąż przebywa w szpitalu. Przyczyny pożaru nie są na razie znane.