Cała afera zaczęła się 14 czerwca, kiedy to Kamil Szymczak umieścił w social mediach krótką wypowiedź, sugerującą, że jego dziewczyna zdradziła go z Nicolą Zalewskim. Niedługo później zdecydował się na usunięcie InstaStories. Do dziś nie wiadomo, jaka jest prawda, a sama zainteresowana pierwszy raz odniosła się do sprawy.
Influencerka ma 17 lat i to nie pierwszy raz, gdy wzbudziła sensację w internecie. Niedługo przed wybuchem afery z piłkarzem, Rojewska rozzłościła internautów nagraniem z wycieczki rowerowej. Przejażdżka nie jest niczym szokującym, ale całość miała miejsce tuż obok obozu koncentracyjnego Auschwitz, a na dodanym przez celebrytkę nagraniu w tle można było usłyszeć wesołą muzykę. Ujęcie z tego zdarzenia znajdziecie w naszej galerii na górze strony. To rozzłościło internautów.
Nie trzeba było długo czekać, by nastolatka kolejny raz znalazła się w centrum zainteresowania. Jej chłopak, Kamil Szymczak, opublikował InstaStories, jasno sugerując, że dziewczyna zdradziła go z Nicolą Zalewskim. "Wycieczki w góry są spoko... No chyba, że podczas jednej z nich dowiadujesz się o zd... Nicola Zalewski poinformujesz swoją dziewczynę, co zrobiłeś z moją?" - napisał influencer, a po kilku godzinach usunął wypowiedź.
Vanessa Rojewska wyłączyła komentarze na profilu i przez długi czas nie odnosiła się do afery. Podobnie było z Nicolą Zalewskim, który nie reagował na plotki. Influencerka dodała zdjęcie, a jeden z internautów poprosił, by wyjaśnił całe zdarzenie. "Wypowiesz się ze swojej strony, jak wyglądała sytuacja? Ludzie na dadzą spokoju" - napisał obserwator. Nastolatka w końcu wypowiedziała się na ten temat.
Nie będę poruszać żadnych kwestii prywatnych w internecie, ludzie mają swój rozum, niech wierzą, w co chcą… Proponuję żeby każdy zajął się swoim życiem
- czytamy w odpowiedzi na komentarz.
I choć do teraz nie wiadomo, co się faktycznie wydarzyło pomiędzy Rojewską a Zalewskim, Kamil Szymczak postanowił odnieść się do sprawy. Stwierdził, że większość internautów dokonała nadinterpretacji jego słów. "W związku z opublikowaną przeze mnie relacją dnia 14.06., licznymi nieprawdziwymi informacjami publikowanymi w mediach oraz brakiem komentarza ze strony zamieszanego, postanowiłem się odnieść. Przyznaję, że opublikowanie wspomnianej relacji w emocjach było błędem, a niedopowiedzenie doprowadziło do nadinterpretacji sytuacji, która miała miejsce. To spowodowało falę niezwykle krzywdzących Vanessę komentarzy. Niestety, pomiędzy dwójką doszło do zdarzenia, które nigdy nie powinno mieć miejsca. Nie takiego jednak, jakie wykreował sobie internet. Proszę o uszanowanie prywatności Vanessy" - napisał na InstaStories influencer.