Budda, czyli Kamil Labudda, to jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów w kategorii motoryzacyjnej. Od 2019 roku prowadzi kanał, na którym zarabia gigantyczne pieniądze. Influencer w związku z sukcesem stał się łakomym kąskiem dla wyłudzaczy. Niedawno opublikował filmik, w którym wyznał, że jest szantażowany. - Przez ostatni czas bardzo wielu ludzi, których miałem za kumpli, ziomów, wbiło mi kosę w plec - mówił przed kamera. 25-latek wyjawił, że przestępcy grozili mu publikacją materiałów, które miałyby zniszczyć jego karierę. Jak się okazuje, policja zatrzymała już jednego z szantażystów.
Choć od materiału Buddy minęło zaledwie kilka dni, youtuber poinformował już za pośrednictwem Instagrama, że są efekty działania policji. "Są dowody, zeznania - jest areszt. Podziękowania i gratulacje ode mnie dla Policjantów z KP IV w Warszawie. Dobra robota" - napisał Budda. Youtuber załączył też fragment oświadczenia policji. Dowiadujemy się z niego, co grozi zatrzymanemu mężczyźnie.
Policjanci z Woli zatrzymali mężczyznę podejrzanego o przestępstwo dotyczące zmuszania do określonego zachowania. Ze wstępnych informacji wynika, że sprawca zmuszał pokrzywdzonego do zapłaty pieniędzy pod groźbą rozpowszechnienia filmu w Internecie, który miał go zniesławić. Po zgromadzeniu materiału dowodowego podejrzany usłyszał zarzut karny i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące (...). Za to przestępstwo grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności
- czytamy.
Filmik Buddy pod tytułem "Jestem szantażowany" zdobył prawie dwa miliony wyświetleń w zaledwie trzy dni. W materiale youtuber zdobył się na osobiste wyznanie. - Przez te wszystkie lata zostałem oszukany przez większe i mniejsze firmy, bardziej i mniej rozpoznawalne osoby. Zostałem oszukany dziesiątki razy i dysponowałem dowodami, które po wstawieniu w tytuł czy miniaturę dawałaby mi miliony wyświetleń. Zawsze uważałem, że to są moje prywatne konflikty i nie będę ich traktował jako maszynkę do robienia zasięgów, tylko indywidualną lekcję - mówił.