Budda to jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce, który zasłynął dzięki ciekawym materiałom w sieci. Na wielu filmikach rozdawał wartościowe nagrody, m.in. auta. Jakiś czas temu głośno było o jego akcji z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Youtuber postanowił przebrać się i wrzucić do jednej z puszek 100 tysięcy złotych. Ostatnio Budda publikował coraz mniej nagrań. Teraz wyjawił, jaki był powód takiego obrotu spraw.
15 maja Budda opublikował w sieci film pod tytułem "Jestem szantażowany". Na materiale youtuber zdobył się na szczere wyznanie. - Przez te wszystkie lata zostałem oszukany przez większe i mniejsze firmy, bardziej i mniej rozpoznawalne osoby. Zostałem oszukany dziesiątki razy i dysponowałem dowodami, które po wstawieniu w tytuł czy miniaturę dawałaby mi miliony wyświetleń. Zawsze uważałem, że to są moje prywatne konflikty i nie będę ich traktował jako maszynkę do robienia zasięgów, tylko indywidualną lekcję. Przez ostatni czas bardzo wielu ludzi, których miałem za kumpli, ziomów, wbiło mi kosę w plecy. Nie wiem, czy to z zawiści, czy zarobienia kilku złotych za zagranie świadka - mówił Budda przed kamerą.
Youtuber wyznał, że współpracuje z policją. Podobno jeden sprawca został już zatrzymany. Zbierane są dowody. - Kiedy to nagrywam, policja prowadzi pierwsze przesłuchania podejrzanych i została zatrzymana już jedna osoba w sprawie prób wyłudzenia. Prawdopodobnie będą zatrzymane kolejne osoby. Materiał dowodowy się powiększa - zaznaczył. Warto przypomnieć, że największą pasją Buddy jest motoryzacja. To właśnie ona przyniosła mu popularność i powszechną rozpoznawalność w sieci. Sprawa, której szczegółami podzielił się z fanami Budda ma naprawdę złożony charakter i wydaje się nie być prosta. Jedno jest jednak praktycznie pewne - możemy spodziewać się, że youtuber będzie informował o dalszych poczynaniach za pośrednictwem mediów społecznościowych.