Ewa Farna wielokrotnie porusza temat samoakceptacji, zarówno w wywiadach, jak i swoich utworach. Sama przez lata zmagała się z krytyką fanów, którzy wytykali jej za dużą wagę. - Moje ciało przeszło psychicznie niełatwą drogę. Dopiero po medialnej cyberprzemocy przejęło kontrolę emocjonalne jedzenie i podświadomie zaczęłam nabierać warstwy, która miała przed atakiem z zewnątrz chronić to kruche w środku. Dziś doceniam swoje ciało, nabrałam ogromnego podziwu do niego poprzez ciążę, która też na nim zostawiła ślady. Jestem Ewa, a to jest moje ciało - powiedziała w nagraniu, które opublikowała na Instagramie. To właśnie wtedy wokalistka wydala singiel "Ciało", który opowiada o zaakceptowaniu zmian w ciele, na które nie mamy żadnego wpływu. W rozmowie z "Onet Rano" podkreśliła, że temat jej wagi był wielokrotnie poruszany w mediach. - Na pewno moje ciało przeszło niełatwą drogę. Jest to coś, na co bardzo u mnie zwracano uwagę. Nie czułam się nigdy otyłą osobą, ani nie byłam nigdy niezdrowa. Miałam takie okresy, gdy wyglądałam niezdrowo i sobie to uświadomiłam. Dla mnie temat wagi to jest coś, co jest do mnie przyklejone - mówiła. Ewa Farna w rozmowie z jednym z czeskich magazynów opowiedziała, o swoim doświadczeniu z odchudzaniem. Przestrzegła innych.
Ewa Farna pojawiła się właśnie na okładce czeskiego wydania magazynu "Comsopolitan". W rozmowie towarzyszącej wyjątkowej sesji zdjęciowej opowiedziała o błędach, które popełniała, kiedy próbowała schudnąć. Przyznała też, że wielokrotnie zwracano się do niej w kwestii promocji szybkich sposobów na zrzucenie wagi. Artystka konsekwentnie odmawiała. - Często wierzyłam w jakieś bzdury. Bałam się jedzenia, po prostu ciągle coś wcinałam (...) Zwracały się do mnie również różne firmy z prośbą o promocję (...). Cieszę się, że zawsze odmawiałam i nie chciałam tego robić. Krótkotrwałe diety obiecujące zrzucenie dziesięciu kilogramów w dziesięć dni, a potem powrót do nawyków uważam za głupie - podkreśliła w wywiadzie. Piosenkarka podzieliła się też radą dla wszystkich, którzy borykają się z dodatkowymi kilogramami.
Ćwicz, cokolwiek lubisz, nie tylko po to, by schudnąć, ale także po to, by być zdrowym. Słuchaj ekspertów, a nie sławnych ludzi z Instagrama. Najważniejsze jest zweryfikowanie źródeł - podsumowała Ewa Farna.
Ewa Farna wielokrotnie podkreślała, że w pełni akceptuje siebie. Swoje ciało najbardziej doceniła w ciąży. Była wdzięczna, że czuje się dobrze i do ostatnich chwil przed porodem mogła występować na scenie. - Ta uwaga, skupienie się na moim ciele i body shamingu, do tego, kiedy przyszła ta ciąża. Ciało pokazało mi, może: Ej, może hejtowali mnie wszyscy wokół ciebie, ale cieszę się, że ty nigdy we mnie nie zwątpiłaś. Pokazało mi to w ciąży, jak pięknie mi służyło. Czułam się zdrowo, nawet dwa tygodnie przed tym, jak urodziłam dziecko, byłam na scenie i czułam się świetnie. Zrozumiałam, że moje ciało jest zdrowie przede wszystkim i, że moje nogi doprowadziły mnie do momentu, gdzie jestem dzisiaj (...) Ono jest samo w sobie niesamowite - podkreślała w "Onet Rano". Wokalistka stwierdziła, że zarzuty kierowane w jej stronę na temat tego, że nie jest zdrowa i powinna schudnąć, są bezpodstawne. Stała się częścią ruchu "body positive", bo chce wspierać inne kobiety, które zmagają się z kompleksami. - Taka jest prawda, ja nie lubię, jak ktoś zamyśla i mi mówi, że jestem niezdrowa, skoro wiem, że jestem zdrowa. Chociaż nie mam rozmiaru 36, ale że mam rozstępy to jest prawda i pokazałam to. To był mój wybór, by pokazać dziewczynom: Słuchajcie, są dziewczyny, które możecie znać z plakatów, z mediów, ale one mają czasami takie same problemy. Jesteśmy ludźmi i mamy podobnie w niektórych kwestiach - mówiła w "Onet Rano".