Michał Wiśniewski ma niemałe kłopoty przez zaciągnięty przez siebie kredyt. W październiku 2023 roku usłyszał wyrok w związku z pożyczką, którą zaciągnął w 2006 roku w wysokości dwóch milionów 800 złotych w SKOK Wołomin. Wokalista miał sfałszować dokumenty i rzekomo nie posiadał funduszy, by spłacać zaciągnięty dług. Teraz w rozmowie na Kanale Zero wyjaśnia Krzysztofowi Stanowskiemu, po co brał kredyt.
Podczas live'a na Kanale Zero, Krzysztof Stanowski prowadził rozmowę z Michałem Wiśniewskim. Dziennikarz postanowił zapytać piosenkarza, jak naprawdę wyglądała sprawa z zaciągnięciem przez niego kredytu w banku. Obaj wdali się w dyskusję na temat finansowania biznesów.
Każdy biznes polega na tym, że szuka się na niego finansowania. Ja nie byłem miliarderem. Jeśli staram się otworzyć biznes pod tytułem zakupić mieszkania pod wynajem, to raczej je finansuję przez bank. Dlaczego mam wyrzucać te pieniądze? Większość rzeczy finansujemy (...)
- mówił. Stanowski uznał, że nie każdy w ten sposób działa, a sam nie brał kredytów na zakup mieszkania, bo miał na to zaoszczędzone fundusze. Następnie właściciel Kanału Zero dodał: - Wydawało się, że masz tych pieniędzy całe mnóstwo, ale Wiśniewski zaprzeczył.
Pieniądze masz zainwestowane w takie rzeczy jak zespół, instrumenty, samochody i całą masę innych rzeczy. Ja nie wiem, ale nigdy nie widziałem na swoim koncie trzech milionów złotych (...) Nie byłem utracjuszem ani hazardzistą. Jestem alkoholikiem, wprawdzie niepijącym, ale jestem. Nie przewaliłem tych pieniędzy (...) Nie miałem takiego szacunku do pieniędzy jak dzisiaj.
- wyznał muzyk, dodając, że nie stracił pieniędzy należących do innych ludzi.
Stanowski poruszył także historię tego, gdy piosenkarz dokonał zakupu klubu Extravaganza. Wiśniewski wyznał, że najpierw pojawił się w tym klubie, a potem zorganizował tam koncert zespołu RedHead. Wyznał, że ktoś powiedział mu, że właściciel chce sprzedać to miejsce, choć podobno imprezownia miała funkcjonować dobrze. Wiśniewski uznał, że potrzebuje finansowania, by dokonać transakcji. Wtedy kupił jeszcze dom w Magdalence za około dwa miliony złotych - również wziął na niego kredyt. Wyjaśnił, że wtedy wiarygodność parabanku była na wysokim poziomie, dlatego zdecydował się na zaciągnięcie pożyczki.
Pożyczka jest pożyczką, nie ma znaczenia, na co ją się bierze (...). Wszyscy wiedzieli, na co ją biorę, brałem ją na klub.
- stwierdził Wiśniewski. ZOBACZ TEŻ: Wiśniewski gorzko o przyszłości u Stanowskiego. "Tata siedział, brat siedział, może przyszła na mnie kolej". Dalej mocniej
Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa w Wołominie powstała we wrześniu 1999 r. W lutym 2015 r. warszawski sąd wydał postanowienie o ogłoszeniu jej upadłości z powodu m.in. nieprawidłowości przy udzielaniu kredytów. Według prokuratury szkody związane z niespłaconymi pożyczkami i kredytami wynosi ponad 2,5 mld zł.