Polscy celebryci wyjątkowo chętnie dzielą się w mediach społecznościowych przykrymi sytuacjami, które przydarzyły im się podczas podróży. Swoją historię opowiedziała ostatnio także Anna Senkara, która od niedawna prowadzi "Dzień dobry TVN". Prezenterka podzieliła się na Instagramie relacją z przykrego incydentu, który wydarzył się na lotnisku.
Anna Senkara jakiś czas temu zadebiutowała w roli prowadzącej "Dzień dobry TVN". Na antenie towarzyszy jej Sandra Hajduk. Panie tworzą wyjątkowo zgrany duet i szybko zaskarbiły sobie sympatię widzów. Senkara jest również bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Jej instagramowy profil jest obserwowany przez niemal 35 tysięcy internautów. Ostatnio dziennikarka podzieliła się z fanami nieprzyjemną historią, która przydarzyła jej się ostatnio na lotnisku.
Przyjechałam na lotnisko oddać auto. Nagle na ciemnym parkingu wyskakuje jakiś facet i latarką świeci mi po twarzy. Po oczach. Silnik cały czas pracuje. Ja siedzę za kierownicą, a facet oślepia! Myślałam, że to napad! - opowiadała na InstaStories.
Wzburzona dziennikarka kontynuowała swoją opowieść. Okazało się, że mężczyzną w ciemności był pracownik wypożyczalni samochodów. Zdradziła, że nie miał przy sobie żadnych dokumentów potwierdzających, że jest tam zatrudniony. Prezenterka jest przekonana, iż została potraktowana w taki sposób głównie dlatego, że jest kobietą. Postanowiła więc ostrzec swoje obserwatorki. Zaznaczyła też, że wielokrotnie korzystała z usług firm wypożyczających auta, jednak nigdy wcześniej nie spotkała się z tak oburzającym zachowaniem pracownika. - Bez pokazania żadnych dokumentów żąda moich danych. Bo w systemie jest inny kierowca. Tak, auto wypożyczył mój chłopak. A ja jestem wpisana jako drugi kierowca. Ale co z tego? Przecież jestem potencjalną oszustką! (...) Generalnie masakra, jeśli chodzi o traktowanie klientów, kobiet! Z pół godziny się trzęsłam. Serio. Gdzie ja żyję? Nie dajcie się tak traktować, dziewczyny - zaapelowała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!