• Link został skopiowany

Młodsza o 44 lata żona Korwina-Mikkego zaciekle broni męża. Puściły jej hamulce. "Dałam mu w mordę pięścią"

Dominika Korwin-Mikke dała się ponieść emocjom. Młodsza o 44 lata żona Janusza Korwina-Mikkego poczuła, że jej obowiązkiem jest bronić męża. Uderzyła w twarz Mateusza Curzydło z Fundacji Patriarchat. Chodzi o sytuację sprzed kilku miesięcy, gdy Janusz Korwin-Mikke pojawił się na wydarzeniu organizacji, co wpłynęło na jego problemy polityczne.
Dominika Korwin-Mikke zaciekle broni męża. W ruch poszły pięści. 'Dałam mu w mordę'
Dominika Korwin-Mikke zaciekle broni męża. Puściły jej hamulce. Fot. Instagram/ dominikakorwinmikke/ Agencja Wyborcza.pl

Janusz Korwin-Mikke od ośmiu lat jest w formalnym związku z Dominiką Korwin-Mikke (wcześniej Sibigą). To była miss Unii Polityki Realnej. Ukończyła policealne studium aktorskie w Krakowie oraz Uniwersytet Jagielloński, na którym uzyskała tytuł magistra sztuki. Pobrali się w Wielkanoc 2016 roku. Doczekali się dwójki wspólnych dzieci: Karola i Nadziei. Dominika pełni niejako funkcję "strażniczki wizerunku" męża i zajmuje się między innymi jego kontem na Instagramie. We fragmentach książki "Chłopcy idą po Polskę" mogliśmy poznać ich specyficzną relację. Jak sama wyznała ukochana polityka, "jeszcze po urodzeniu drugiego dziecka mówiła mu na 'pan'". Do męża zwraca się już po imieniu, ale dalej zaciekle strzeże jego wizerunku. Dominika Korwin-Mikke może mieć problemy prawne. Jak sama wyznała, spoliczkowała mężczyznę, który zaszedł jej za skórę. 

Zobacz wideo Trzaskowski o ślubach par jednopłciowych: Od tego trzeba zacząć, na to jest przyzwolenie społeczne

Dominika Korwin-Mikke zaciekle broni męża. W ruch poszły pięści. "Dałam mu w mordę" 

Janusz Korwin-Mikke to jeden z tych polityków, który budzi skrajne emocje wśród społeczności nie tylko ze względu na poglądy polityczne, ale także przez podejście do życia. We wrześniu zeszłego roku pojawił się w Warszawie na kongresie założycielskim Fundacji Patriarchat, w którym oprócz niego udział wziął m.in. pomysłodawca fundacji Mateusz Curzydło oraz prawicowy publicysta Ronald Lasecki. Prelegenci mówili o traktowaniu kobiet jako "części dobytku" i nazywali to "zdrowym układem". - Dbamy o dobro należących do siebie kobiet, ale traktujemy je nie jako partnerów, ale jako część dobytku - mówił Lasecki. 

Cała sprawa mocno uderzyła w ówczesnego posła Konfederacji, który starał się wówczas o ponowne wywalczenie mandatu do Sejmu. Finalnie nie dostał się do parlamentu. Gdy emocje opadły, Korwin-Mikke wraz z żoną wybrali się na spotkanie sympatyków jednego z prawicowych kanałów YouTube. Na miejscu ukochana polityka spotkała Mateusza Curzydło, którego chyba wini za polityczne niepowodzenie męża. Miała zaatakować mężczyznę, uderzając go pięścią w twarz.  

Nie spoliczkowałam go, dałam mu po prostu w mordę pięścią. Już wtedy mówiłam, że jeśli tylko go kiedyś dorwę, to dam mu w ryja. Z reguły jestem delikatną osobą i nigdy nie miałam kłopotów z prawem, jednak w sytuacjach wyjątkowych potrafię być bardzo stanowcza. Dostał za skrajne poglądy i za wmieszanie tego w kampanię wyborczą Konfederacji i Janusza Korwin-Mikkego

- powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" Dominika Korwin-Mikke. 

Dominika Korwin-Mikke zdaje sobie sprawę z tego, że naruszyła nietykalność cielesną Curzydło i w wyniku tego może podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Liczy jednak na łagodniejszy wymiar kary. - Bo to jest przestępstwo. Myślę jednak, że spotka mnie tylko grzywna, bo jeszcze nigdy nie byłam karana - dodała. Tabloid próbował skonstatować się z Mateuszem Curzydło, jednak ten odmówił komentarza w sprawie. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

Więcej o: