Andrzej Duda i Donald Tusk spotkali się 15 stycznia, aby omówić tematy polityki międzynarodowej i współpracy w sprawach europejskich, ale także porozmawiać o skazanych politykach PiS, Macieju Wąsiku i Mariuszu Kamińskim. Wizyta nie przebiegła zgodnie z planem ze względu na spóźnienie się prezydenta. Ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn tłumaczy, co to oznacza. Zauważył także wyraźne zdenerwowanie u Donalda Tuska, niechęć Andrzeja Dudy do premiera oraz to, że podczas przywitania doszło do złamania zasad etykiety.
Maurycy Seweryn podkreśla, jakie znaczenie ma spóźnienie się Andrzeja Dudy na spotkanie. Prezydent chciał w ten sposób wzbudzić dyskomfort u swojego rozmówcy. - Donald Tusk czekał na spotkanie z prezydentem pięć minut, co już spowodowało konkretną reakcję, bo to jest odbierane jako sygnał lekceważenia, jest stosowane przez polityków takich jak Putin, żeby spowodować konkretną reakcję u osoby przyjmowanej - jesteś małą, nieważną istotą - mówi.
Pierwszą osobą, która podała rękę, nie był gospodarz, tylko gość. Zostały złamane zasady etykiety, a nawet protokołu dyplomatycznego. To gospodarz pierwszy wyciąga rękę. To już zasygnalizowało, że to premierowi bardziej zależy na spotkaniu niż prezydentowi. To pokazało też, że to Donald Tusk jest tą osobą bardziej pozytywnie nastawioną i bardziej otwartą - podkreśla ekspert.
- Kiedy premier szedł na powitanie, cały czas dotykał kawałka swojej marynarki. To znów zachowanie atawistyczne, które potem znalazło odzwierciedlenie też w splątaniu dłoni, kiedy premier już usiadł - dodaje. - Kolejnym elementem, który ukazywał relacje między panami, jest to, że prezydent podał rękę w sposób dominujący, pociągnął rękę rozmówcy w dół - wyjaśnia ekspert.
Maurycy Seweryn zwrócił uwagę na to, jak zmieniła się mowa ciała panów, gdy pozowali do zdjęć. - Kiedy obaj panowie przestali się witać, to była demonstracja tego, co mieli zobaczyć wszyscy dziennikarze, potrząsają serdecznie dłońmi, a następnie w uśmiechu tzw. niepełnym patrzą w oczy obiektywów fotoreporterów. Widać flesze, panowie wtedy przerywają ten element na demonstracje emocji i pan prezydent wykonuje konkretny gest - pokazuje, gdzie ma spocząć pan premier. Wykonuje go bardzo szybko.
Jest na swoim terytorium, nie jest zestresowany, czuje się spokojnie, udało mu się uzyskać przewagę w postaci spóźnienia. Ten szybki gest to gest lekceważenia. Kolejnym elementem, który potwierdza nastawienie do premiera, jest takie westchnięcie, pierwsze zachowanie Andrzeja Dudy po rozpięciu marynarki, takie: "Co ja muszę tutaj robić".
Maurycy Seweryn zwrócił uwagę, że Andrzej Duda siedział w "klasycznej postawie, której został nauczony podczas szkoleń, czyli w tzw. klasycznej postawie męskiej, neutralnej, niesygnalizującej ani negatywnych, ani pozytywnych emocji". Inaczej było u Donalda Tuska, co pokazały nagrania ze spotkania.
- Materiał filmowy i kontekst zdarzenia pokazują, że jest to postawa zamknięta. Najważniejszym elementem są zachowania szczątkowe (...) W momencie, w którym Donald Tusk usiadł i przyjął tę konkretną pozycję, ważnym elementem była mimika zdenerwowania, zachowania gałkami ocznymi, które symbolizowały spięcie, zdenerwowanie, stworzenie tzw. koszyczka dłońmi, gest sygnalizacji atawistycznej, potrzeba dotykania własnego ciała. Elementem uzupełniającym, mniej kontrolowanym, jest ułożenie nóg, skrzyżowanie ich. Mogłoby sygnalizować, że chce zademonstrować wyluzowanie. Problem polega na tym, że elementem mniej kontrolowanym u większości ludzi, łącznie z doświadczonymi politykami, takimi jak premier, jest to, że nie kontrolował ruchów swoimi stopami, a one sygnalizowały mocne zdenerwowanie - mówi.
Pan prezydent ułożył ciało w postawie neutralnej i utrzymał ją przez jakiś czas. U Tuska wystąpił cały cykl zachowań. Na początku usiadł, chciał ułożyć nogi, jak go nauczono, skromniejsza wersja niż u prezydenta, bo taką ma teraz taktykę wizerunkową. Taki ludzki pan, kiedyś siadał szerzej, teraz robi to znacznie wężej. Potem nastąpiło lekkie moszczenie się w siedzeniu, nie wiedział, jak usiąść, później szukał oparcia w przedmiotach takich jak stół, oparcie fotela. Potem zdecydował się na złączenie nóg, co sygnalizowało mocny stres, a następnie przyjął pozycję demonstracyjną, ale zdradzając swoje emocje poprzez zachowania szczątkowe - tłumaczy Maurycy Seweryn.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!