"Otwieramy DODAPHONE! Kto chce pogadać sobie z królową Dodą? Bez tabu, bez ściemy - uwierzcie, że ona umie rozwiązać każdy problem! Zgłaszajcie się do nas w komentarzach i piszcie, o czym chcielibyście porozmawiać! Do autorów najciekawszych zgłoszeń zadzwoni sama Doda!" - mogliśmy przeczytać w poście na Instagramie Radia RMF FM. Program wokalistki ruszył pod koniec 2023 roku, w związku z tym przedstawiamy jeden z wątków, jaki został poruszony w audycji. Doda zaprosiła swoich fanów do sypialni.
Wokalistka musi być w dobrej formie, aby stawić czoła wyzwaniom zawodowym. Dba o dietę, ruch oraz oczywiście o zdrowy sen. Najlepszą formą regeneracji dla Dody jest sen i to trwający nieprzerwanie 9 godzin. W dodatku bez towarzysza obok. - Wolę wysypiać się sama niż z partnerem. Dziewięć godzin snu to jest dla mnie podstawa. Najlepiej, by mi nikt nie oddychał do ucha i nie chrapał. Ja muszę być niedotykana, najlepiej totalnie na oddzielnej wyspie zwanej łóżkiem, otulona kołdrą, bez żadnych przytulanek - wyznała. Jesteście ciekawi, jak na takie zasady zareagował partner wokalistki?
Na początku mój partner był zszokowany, 'no jak to z babą, bez baby, no tragedia', a potem okazało się, że chyba w sumie marzy o tym każdy facet, żeby położyć się, rozwalić na całym łóżku i puścić sobie porządnego 'bąkala'"
- zakończyła rubasznie swój wywód na antenie.
Doda dba nie tylko o to, żeby się wysypać, ale dba też o to, jakie składniki lądują na jej talerzu. - Nie lubię słodyczy, jem bardzo zdrowo, nie jem fast foodów, nie piję jakiś słodkich, gazowanych rzeczy - dowiadujemy się z instagramowego profilu Dody. Ponadto sięga po alkohol bardzo rzadko. - Wiadomo, że każdy etap w życiu wiąże się ze swoimi prawami i szaleństwami, więc też zamknęłam etap imprezowania bardzo hucznie i z wielkimi rekordami, ale od wielu lat alkohol piję raz na trzy, cztery miesiące - zdradziła. Więcej na temat zasad Dody przeczytacie tutaj, a po jej zdjęcia zapraszamy do galerii.
Komentarze (7)
Doda zdradza tajemnice alkowy. "Mój partner był zszokowany". Na koniec rubaszny żart. Pachut może nie być zadowolony